piątek, 30 listopada 2012

Prolog.

Słońce, plaża, morze tylko o tym myślałam z moją przyjaciółką Sarą, jeszcze tylko 2 godziny dzielą nas od wakacyjnej wolności. Razem z Sarą mieszkamy w Polsce w Łodzi, nigdy nie wyjeżdżałyśmy po za kraj, a w te wakacje rodzice obiecali mi wyjazd do mojej babci do Irlandii, a co najlepsze mogę zabrać Sarę ! Nie widziałam babci odkąd wyjechała czyli 3 lata, dla mnie jest trochę nieznajomą kobieta, ale w głębi serca nadal za nią tęsknie.Codziennie do nas dzwoniła i rozmawiałyśmy, ale taki kontakt nigdy mi nie wystarczał. Zawsze bałam się jej powiedzieć, że mam do niej żal o to, że wyjechała, bo nie chciałam jej zranić, a co najgorsze stracić. Moja mama rozwiodła się i znalazła Tomka, bardzo go lubię i traktuję jak mojego tatę, bo mój ojciec zapomniał, że ma córkę i nie utrzymuje kontaktu. Sara dzisiaj u mnie nocuje bo o 5 rano mamy samolot, każda poszła się umyć i juz po 15 minutach leżałyśmy w łóżku.
- Magdaa...
- No co ? - odwróciłam się do przyjaciółki
- A jak myślisz, spotkamy Nialla ?
- Nie wiem. - westchnęłam i odwróciłam się plecami
- Ale może, przyjedzie do Mullingar do swojej rodziny na wakacje.
- Sara, nawet jeśli to na pewno go nie spotkamy. Pewnie pojedzie na weekend i wróci znowu do Londynu lub wyjedzie w trasę.
- Ale ty jesteś !
- No jaka ?! - odwróciłam się ponownie i ujrzałam siedzącą Sarę z naburmuszoną miną.
- Nawet nie dasz mi się nacieszyć marzeniami.
- Sar wiesz, że nie chciałam. Może go spotkamy, może nie, zobaczymy. Mamy na to dwa miesiące.
- Masz rację. Dobra idziemy spać ! Branoc.
-Branoc.
- A Madziaa.
- No co znowu ?!
- Kocham Cię, siostrzyczko.
- Ja Ciebie tez posrańcu. Branoc.
- Branoc.
----
Zapraszam do czytania i komentowania. :)

2 komentarze: