poniedziałek, 10 grudnia 2012

Rzodział 12.


Rano poczułam jak żarliwe słońce wkrada się do pokoju i razi mnie w oczy. Znów usłyszałam równomierne uderzenia serca i ciepło bijące od mojego ukochanego. Był bez koszulki, kiedy on ją zdjął, więc zaczęłam kreślić na jego torsie kółeczka, serduszka i napisy. Uslyszałam jak chłopak mruczy coś pod nosem i poczułam unoszącą się klatkę piersiową. Spojrzałam na jego twarz była tak spokojna i nie winna, przysunęłam się i delikatnie musnęłam usta Horana, znów się uśmiechną i zaczął powoli otwierać oczy.
- Więc to jednak nie sen – chwycił mnie mocniej w talii i przyciągnął do siebie
- No jednak nie sen i bardzo się z tego cieszę – dałam Niallowi buziaka w policzek i leniwie przeciągnęłam się w łóżku, spojrzałam na Nialla – Kocham Cię
- Ja Ciebie tez słońce – Horan złapał mnie za podbródek i złożył na moich ustach słodki pocałunek.
- Jak brew ? – dotknęłam delikatnie spuchniętego miejsca koło rany. – Boli prawda ?
- Troszeczkę, ale Twój dotyk zmniejsza ból – uśmiechnęłam się do blondyna
- Rana już jest zaschnięta i nie trzeba będzie jechać do szpitala, ale codziennie trzeba będzie przemywać wodą utlenioną.
- Skąd ty tyle wiesz o tym ?
- Moja mama jest lekarzem, więc wiem. Duzo razy byłam z nia na dyżurach bo nie miała mnie z kim zostawić jak byłam mała.
- No to będziesz musiała się mną zaopiekować, bo wiesz jestem poszkodowany
- No to najpierw musisz dostać zastrzyk – usiadłam na Horanie i wpiłam się w jego usta.
- Tak jest pani doktor – Niall zszedł niżej i zaczął calować mnie po szyji wprawiając moje wszystkie komórki w euforię, namiętność i porządanie. Nagle usłyszeliśmy walanie do drzwi
- Poczekaj zobacze kto to. – zeszłam z chłopaka, a on poszedł otworzyć. Do pokoju wleciała Sara wywalając prawie Nialla.
- Jedziemy na plaaaaże ! – dziewczyna wskoczyła na łóżko i zaczęła po nim skakać.
- Ale, że co ?
- No jedziemy na plaże. Oooo yeah ! Ide na plaże, na plaże ! Idę na plaże, na plaże idę ! – Sara zaczęła śpiewać bardzo dobrze znaną nam piosenkę.
- Taaa, chyba dupę pokaże, ale to jest całkiem fajny pomysł. Pewnie na dworze jest gorąco, więc taki dzień by się ochłodzić to dobry plan.
- Gorąco ? Tam jest patelnia, a nie gorąco. Ok, a więc ja czekam na was i za godzinę wychodzimy.
- Doobra. – wzięłam z szafy kostium, ubrania i poszłam na poranna toaletę. Ubrałam się w zwiewną koronkową sukienkę i beżowe baleriny , a kostium miałam czarny w pomarańczowo żółte paski. Niall z chłopakami poszli do swojego domu się odświeżyć i przebrać. Zeszłam na dół, a w kuchni czekało na mnie już śniadanie.
- Mmmm, tosty ! Pycha – wzięłam 5 tostów i usiadłam naprzeciwko Sary
- To wy tak na serio ? – spytała mnie przyjaciółka popijając sniadanie sokiem
- To znaczy ?
- Noo ty i Niall, na serio jesteście razem ?
- Yep, a coo ?
- Niee nic tak pytam. To szczęścia i wytrwałości misiek. – Sara dała mi buziaka w policzek i poszła umyć naczynia. – W ogóle muszę Ci coś powiedzieć. Ja i Lou no jesteśmy razem pewnie zdążyłaś się zorientować – pokiwałam przyjaciółce na tak bo miałam całą buzię zapchaną tostem. – I Louis chce… chce bym… ehh trudno mi to powiedzieć, ale Louis chce bym po wakacjach wyprowadziła się do Londynu do niego.
- Że co kurwa !? – wyplułam caly sok, którym popiłam śniadanie. Ona chce mnie zostawić w Polsce ?! Jak ona może, po tylu latach !
- Mnie tez to zdziwiło, ale on sam mi to zaproponował ! Mówiłam mu, że nie mam kasy, a on powiedział, że mi zafunduje ! A ja mu na to, że nie bo mój przyjazd to Twoja zasluga i kolejnej osoby nie chce znów wykorzystać i nie mam jak się odwdzięczyć, a on na to, że odwdzięczę mu się przyjażdzając do niego. – usiadła naprzeciwko mnie, a mój wzrok utkwiony był na jej twarzy.
- Hmmm… No cóż ja nie mam nic tutaj do gadania bo to Twoje Zycie i zrobisz z nim co będziesz chciała. Zawsze masz moje wsparcie i nie pozwolę by ktoś Cię skrzywdził, ale jeśli naprawdę kochasz Lou to zrób to co nakazuje Ci serce, rozum czasami kłamie wiesz o tym bo często się na nim zawiodłaś, co by się nie działo wal do mnie siostrzyczko.
- Dzięki, kuuurczaczki nie wiesz jak bardzo Cię kocham ! – Przytuliłam przyjaciółkę – Ale o tym, że ja i Lou nic nie mów. Na razie chcemy to trzymać w tajemnicy
- Okok – w tym momencie do domu weszli chłopcy
- To jak gotowe na ciaplanie się w wooo…dzie – Harry stanął jak wryty i patrzył się na mnie, a ja czułam jak burak wchodzi na moją twarz – Kuurwa Magda, ale z Ciebie dupa ! Brałbym – Loczek śmiesznie poruszył brwiami, za co dostał po głowie od Nialla.
- Idź się ślinić do innej ona jest moja – Horan podszedł do mnie i obją mnie od tyłu w tali.
- Emm czy ja o czymś nie wiem ?
- Noo o wielu sprawach nie wiesz. I tak jesteśmy razem. – wystawiłam język Haroldowi, a on zrobił smutną minę. Nie wiedziałam o co chodzi, ale starałam się tym nie przejmować.
- To jak idziemy ? – spytał z podniecenia Zayn
- Yep, tylko napiszę babci kartkę by się nie martwiła – zrobiłam to co miałam zrobić i po 30 minutach byliśmy na miejscu.

czwartek, 6 grudnia 2012

Rozdział 11.

- Już jesteśmy ! – weszliśmy do domu, a do mojego nosa dotarł zapach bigosu, zostawiłam Nialla samego w przedpokoju i wpadłam do kuchni, po drodze o mało się nie zabijając wylądowałam całym ciałem na blacie kuchennym – Czy to jest… Bigos !?
- Taak, zrobiłam małą zmianę planów i zrobiłam bigos.
- O boooooże babciu kocham Cię ! Ale pięknie pachnie – zaciągnęłam się zapachem dania. Powolnym krokiem do kuchni wszedł Niall – O Niall, zamknij oczy otwórz buzię – chłopak spojrzał się na mnie jak na wariatkę, a ja położyłam ręce na jego oczach wzięłam łyżkę z obiadem i dałam Niallowi do spróbowania – Co o tym myślisz ?
- Hmmm… Lekko kwaskowate, ale dobre. Co to ?
- Kolejne typowe Polskie danie Bigos. Bigooos, Bigooos ! – zaczęłam drzeć się na cały dom – A właśnie gdzie reszta ?
- U Ciebie w pokoju, nie wiem po co tam weszli. Sara powiedziała, że musi czegoś poszukać. – ześlizgnęłam się z blatu i biegem rzuciłam się na schody wywalając się na nich, wparowałam do pokoju i to co zobaczyłam przeszło moje oczekiwania, w moim pokoju siedział Patryk razem z Sarą i resztą.
- Co ty tutaj do cholery robisz ?! – wydarłam się na niego. Widać, że niczym się nie przejął. – Chyba się Ciebie kurwa grzecznie pytam, tak ?
- Przyszedłem bo chciałem z Tobą pogadać. – Patryk wstał i zaczął do mnie podchodzić – ale w cztery oczy – spojrzałam na resztę i skinęłam głową by wyszli. – A więc tak. To na targu to… jakieś nie porozumienie, ja nie chciałem Cię wyzywać, ale zobaczyłem Cię z tym pedałem i się no zdenerwowałem.
- Nie masz prawa mówić na Nialla, że jest pedałem bo nawet go nie znasz, i jak widziałeś gdyby był to by mnie nie całował idioto. – nagle Patryk przygwoździł mnie do ściany, a jego twarz była centymetry od mojej czułam jego oddech na swojej twarzy. – Patryk odsuń się – zaczęłam go odpychać.
- Ojj Madziu wiem, że tego chcesz. Jesteśmy idealni dla siebie, zostaw tego Nialla czy jak mu tam i wróć do mnie. – chciałam zawołać Horana, ale chłopak zamknął mi usta pocałunkiem, próbowałam go odepchnąć, ale był silniejszy. Nagle mnie olśniło, zaczęłam walić ręką w drzwi by ktoś usłyszał, słyszałam jak ktoś wchodzi, więc zaczęłam co raz mocniej uderzać w drzwi, do pokoju wpadł Niall i od razu rzucił się do Patryka.
- Pomóżcie mi, oni się biją. – wleciałam do salonu cała zalana łzami. Chłopcy ruszyli przodem na górę, a Sara z moja babcią zostały na dole i próbowały mnie uspokoić. Zobaczyłam jak chłopcy wynoszą Patryka  z domu.
- Jak Cię tutaj jeszcze raz spotkam to zmieszam Cię z gruzem. – krzyknął Louis na odchodne, wszyscy podeszli do mnie.
- Wszystko w porządku ? – spytał się Zayn przytulając mnie.
- Nie, nic nie jest w porządku. – wyrwałam się z objęć grupy i skierowałam na górę – Idę zobaczyć co z Niallem. – weszłam do pokoju i zastałam siedzącego na łóżku Horana, podeszłam do niego i przytuliłam od tyłu. Odwrócił twarz w moją stronę, dopiero teraz zauważyłam, że ma rozciętą brew. – Niall, ja przepraszam to wszystko moja wina – schowałam twarz w dłonie i zaczęłam płakać.
- To nie Twoja wina, tylko jego. – przygarnął mnie do siebie, a ja wtuliłam się w jego tors płacząc jak dziewczynka. – Dobrze, że zaczęłaś walić w te drzwi. – kołysał mnie w tę i z powrotem, i pocałował w czoło.
- Właśnie źle zrobiłam, tak to by się nic nie stało i nie miał byś rozciętej brwi. – widać, że dopiero teraz się zorientował, lekko dotknął rany i wykrzywił twarz w grymasie z powodu bólu, a ja ucałowałam go w czoło gdzie nie bolało. – Boli gdzieś jeszcze ? – Niall wskazał na usta, a ja lekko przywarłam swoimi ustami do jego, Horan pogłębił pocałunek aż do pokoju wparowała Sara.
- I jak tam… - stanęła jak wryta, a my z Niallem patrzyliśmy na nią wzrokiem zabójcy. – To ja już pójdę.
- No masz rację. – rzuciłam w jej stronę,  zamknęłam za przyjaciółką drzwi na klucz i wróciłam do Horana. Położyłam głowę na jego kolanach, a blondyn zaczął bawić się moimi włosami.
- Dzisiaj na targu jak mnie pocałowałaś to był to najlepszy pocałunek w moim życiu. – zachichotałaś
- Naprawdę ?
- Noo, jeszcze nigdy się tak nie czułem. – poderwałam się, usiadłam na Horanie i tak jak dzisiaj na targu wpiłam się w jego usta, zaczęłam bawić się jego włosami, a on ujął mnie w tali i przybliżył do siebie. Poczułam jak się uśmiecha, Spojrzałam żarłokowi w oczy, uwielbiałam je. – Kocham Cię – wytrzeszczyłam oczy w nie dowierzaniu.
- Co ?
- No tak !
- Ale powtórz to.
- Kocham Cię ! Dziewczyno K-O-C-H-A-M C-I-Ę !
- Już dobrze nie bulwersuj się tak bo złość piękności szkodzi, a chciałam byś to jeszcze raz powiedział. Ja Ciebie też kocie. – złożyłam na jego ustach delikatny, ale namiętny pocałunek.
- Wariatka, ale moja. - Nagle usłyszeliśmy jak ktoś przeklina pod nosem.
- Ale zostaw tez coś dla mnie ! Pamiętaj, że to moja przyjaciółka też chcę ją dla siebie. Chociaż troszkę – usłyszeliśmy Sarę za drzwiami i wybuchneliśmy śmiechem
- Zastanowię się – Horan nie mógł opanować śmiechu tak jak ja.
- Małpa zobaczymy jak będziesz coś chciał. – Sara delikatnie kopnęła w drzwi i zeszła na dół, a my znów zaczęliśmy się całować.
- Niall…
- Co się stało kochanie ? – Horan pocałował mnie szyję, a ja czułam jak nogi mam z waty choć siedziałam.
- Co zrobimy z Patrykiem ? – znowu spojrzałam w jego błękitne oczy, zabijał mnie nimi.
- Na razie się o niego nie martw, jestem przy Tobie i nie pozwolę Cię skrzywdzić. – wtuliłam się w Nialla, słyszałam bicie jego serca było dla mnie jak kołysanka.
- A i Niall wiesz, że trzeba będzie ci zszyć tą brew ?
- Wiem, ale to jutro.
- Ehh no ok., i tak od tego plakania jestem strasznie zmęczona. – położyłam głowę na torsie chłopaka, a uszach słyszałam bicie serca Nialla, chłopak bawił się moimi włosami, a ja nie wiadomo kiedy zasnęłam.

Rozdział 10.

- Czemu nadal płaczesz ?
- Nie wiem, po prostu zabolało mnie to bo jednak ja też ich lubię, ale nie tak jak Magda. Ostatnio byłyśmy na ich koncercie, gdybyś ją widział śpiewała wszystkie piosenki, zna ich wszystkie piosenki, wie z których albumów są i wie kiedy wyszły albumy. – Na wspomnienie mimowolnie się uśmiechnęłam – Ja tak mam natomiast z 1D. Lubię oglądać wasze koncerty i patrzeć jak bawicie się i jesteście szczęśliwi, bo ja też jestem. Nie myślałam, że was kiedykolwiek spotkam, albo pójdę na wasz koncert w tej mojej Narnii, a ten wyjazd… dał mi cień szansy na spotkanie Nialla, a tutaj proszę wszyscy się pojawili.
- To teraz ja Ci coś powiem – Louis przyciągnął mnie do siebie i objął w talii – Nie chciałem tutaj przyjeżdżać, ale chłopcy mnie namówili i teraz się cieszę, że jednak przyjechałem. Na samym początku na lotnisku pomyślałem, że jesteś dziwna, ale przekonałem się do Ciebie. Jesteś piękna, zabawna, da się z Tobą powygłupiać, ale i porozmawiać. – Lou musnął lekko moje usta, a mnie przeszedł dreszcz. – I szczerze podobasz mi się wiem, że to za wcześnie bo tak naprawdę się nie znamy, ale… - zamknęłam usta chłopaka pocałunkiem, nie wiem czemu, ale znów je chciałam poczuć.
- Też mi się podobasz, ale… - znowu się rozpłakałam – ale ja jestem z Polski, a ty z Anglii, dwa miesiące to za mało. – Louis mnie przytulił, zaciągnęłam się zapachem jego perfum.
- To przeprowadź się do Anglii, co za problem.
- No jest problem bo pochodzę z biednej rodziny, nie mam pieniędzy na bilet. To, że się tutaj znalazłam to zasługa Magdy bo zapłaciła za mój bilet.
- No to zapłacę za niego.
- Nie Lou, każdy za mnie płaci i mnie wyręcza, a ja… nie mam jak się odwdzięczyć – moczyłam co raz bardziej koszulkę chłopaka, ale widać, że on na to nie patrzył.
- Dla mnie odwdzięczeniem się za ten bilet będziesz ty i Twoja bliskość. – Lou złapał mnie za policzki – Masz piękne oczy jak masz w nich szklanki. – uśmiechnęłam się do niego i po chwili nasze języki tańczyły ze sobą, czułam, ze od nadmiaru motylów w brzuchu rozsadzi mi brzuch, ale nie przeszkadzało mi to, ważny był teraz Louis. – Więc jak, zgadzasz się ?
- Ja tak, ale nie wiem co na to moi rodzice, będziemy musieli z nimi pogadać. – chłopak tylko skinął głową i mnie przytulił, a ja schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi. – Dobra wracajmy, bo pewnie się martwią. A Louis, powiemy im, że my ?
- Jesteśmy razem ? Nie, na razie nie bo pomyślą, ze jesteśmy szaleni. Powiemy im za jakiś miesiąc ok ?
- Ok. – Lou złożył na Twoich ustach ostatni pocałunek i wróciliście do reszty.

*OCZAMI MAGDY*
- Ale jestem głodna ! – złapałam się za brzuch – Babciu co dziś na obiad ?
- A co chcesz ptaszyno ?
- Hmm… Mam ochotę na wielkiego kotleta schabowego, a do tego młode ziemniaczki posypane koperkiem i mizeria. Ooo tak, typowe Polskie danie.
- No dobrze, ale mlode mi się skończyły, więc ktoś z was będzie musiał pojechać na rynek.
- No to może Magda i Niall – wyskoczyła Sara, a ja spiorunowałam ją wzrokiem.
- W sumie to czemu nie mi tam odpowiada – spojrzałam na uśmiechającego się Nialla, kurwjhsxsdks jak on na mnie działa – chodź będzie fajnie, uśmiechnęłam się sztucznie i poszłam za żarłokiem w stronę samochodu. Jechaliśmy ok. 15 minut, a moim oczom ukazał się malutki ryneczek, bardzo zadbany nie to co w Polsce, szłam w stronę targu z zachwytem na twarzy, aż nagle zdębiałam, oczy zaszły mi łzami, a twarz przybrała blady kolor.
- Magda co się dzieje ? – Horan zatrzymał się przede mną i złapał za policzki
- Jedźmy stąd, proszę – po policzku spłynęła mi łza, którą chłopak szybko wytarł.
- Powiedz co się dzieje, nie chce byś płakała.
- Widzisz tamtego chłopaka ? – blondyn się odwrócił i zobaczył wysokiego blondyna z piwnymi oczami – To mój były Patryk
- Co on tutaj robi ?! – widać było, ze Niall za chwilę wybuchnie, więc złapałam jego koszulkę, żeby go jak by cos przytrzymać.
- Nie wiem właśnie ! Myślałam, że jest w Polsce – serce mnie strasznie zabolało jak by ktoś wbijał w nie gwoździe.
- Oho patrzy tutaj – spojrzałam na żarłoka, a on musnął lekko moje usta – Przepraszam znowu, ale… nie lubię patrzeć jak cierpisz, to on powinien cierpieć, że stracił taką piękną dziewczynę. Nie wiedziałam czemu to zrobiłam, ale pocałowałam go. Nasze języki tańczyły ze sobą, a ja przeżywałam wewnętrzny orgazm, zarzuciłam ręce na jego szyję i zaczęłam bawić się kosmykiem jego włosów przy karku, natomiast on położył ręce na moich biodrach, a później delikatnie zsunął je na moje pośladki.
- Magda ? – usłyszałam niski głos mojego byłego chłopaka. Oderwałam się od Nialla, ale nadal nie puszczałam.
- Ooo Patryk co ty tutaj robisz ?
- Mój tata dostał awans i przeprowadziliśmy się do Mullingar, a ty co ty tutaj robisz ?
- Przyjechałam na wakacje do mojej babci.
- Aha no to super, a to kto to ? – dopiero teraz spojrzał na Nialla. Czułam jak Horan drętwieje, spojrzałam na niego, a jego wzrok był utkwiony w Patryku. Nie widziałam nigdy go takiego choć znamy się 2 dni ? No może 3, jego oczy iskrzyły się bardziej niż w tę noc kiedy mnie pierwszy raz pocałował, teraz w nich było widać złość, obrzydzenie i nienawiść,
- To jest… mój chłopak Niall, Niall to jest Patryk mój były.
- Cześć – Horan rzucił do chłopaka powitanie. Było w nim tyle obrzydzenia aż zadrżałam, a blondyn bardziej mnie do siebie przybliżył.
- Ooo twój chłopak nie wiedziałem, że sobie kogoś tak szybko znalazłaś. Myślałem, że ty i ja to tak na zawsze, że dasz mi szansę bo… kocham Cię. – poczułam jak moje oczy zaczynały mnie szczypać i schowałam głowę w bluzkę Horana.
- Koleś odczep się od niej. Nie dość, że tyle razy ją zraniłeś to teraz masz czelność mówić, że ją kochasz i by do ciebie wróciła ?! Haha, śmieszny jesteś.
- Weź za nią nie mów ! Myślisz, że kim ty jesteś Niall Horan z 1D ? To, że tak wyglądasz nie oznacza, że nim jesteś.
- Akurat tutaj masz rację, jestem Niall Horan, problem ? – poczułam jak Horan zaczyna się ode mnie oddalać, więc mocniej złapałam go za koszulkę i wpiłam się w jego usta.
- Niall nie ! Nie jest tego wart, to tylko kolejna wstrętna… nawet to określenie jest miłe dla Ciebie.
- Zobaczymy dziwko jak ten chłoptaś cię zostawi i do kogo polecisz. – Patryk odwrócił się na pięcie i odszedł, a ja wybuchłam jeszcze głośniejszym płaczem.
- Ey kochanie nie płacz, chodź pójdziemy co mamy kupić i wracamy do domu. – Szybko uwinęliśmy się z zakupami Horan cały czas trzymał mnie w pasie, czułam jego ciepło, czułam się bezpiecznie. Po 30 minutach byliśmy w drodze powrotnej do domu, Niall zaczął mnie rozśmieszać, więc pod domem byłam cała roześmiana.

Rozdział 9.

*OCZAMI SARY*
Hahahahahaha biedna Madzia, ale życzę jej szczęścia bo widać, że Niall ją lubi nawet bardzo.
- Myślisz, że to wypali ? – z myśleń wyrwał mnie Lou
- Ale, że co ?
- No Niall i Magda. Widać, że Niall do niej zarywa.
- Nie wiem mam nadzieję, a powiedzieć Ci coś ?
- Dajesz.
- Magda lubi Nialla, ale jej zdaniem on ją traktuje jak koleżankę.
- Oszalała ?! – Lou wydarł się, że chyba na końcu ulicy było go słychać.
- Zamknij się ! Jeśli Magda się dowie, że Ci to powiedziałam to mnie zatłucze. – Zakryłam usta chłopakowi, a on mnie ugryzł – No kurwa ! Co wy macie z tym gryzieniem !?
- Nic, ale słodko wyglądasz jak się denerwujesz. – Lou uśmiechnął się do mnie uroczo, a ja spaliłam buraka i wlepiłam wzrok w ziemię. – Ey może ich zeswatamy ?
- Dobry pomysł ! Tylko jak, nigdy nie swatałam ludzi.
- No będziemy ich popychać na siebie i w ogólel aż się w sobie zakochają. – Louis podskoczył z podniecenia, a ja zaśmiałam się pod nosem.
- No ok, może być fajnie. – uśmiechnęłam się
- Fajnie ?! Będzie zajebiście, a do tego spędzimy trochę czasu razem, poznamy się lepiej.
- Ojj nie masz się o co martwić znam Cię na wylot.
- Ale ja Ciebie nie znam
- Oj tam Oj tam – dźgnęłam go palcem w brzuch.
- Osz ty małpo nie żyjesz ! – Lou zaczął mnie łaskotać aż nagle przewiesił mnie przez ramię i zaczął ze mną biegać.
- Louis puść mnie ! – krzyczałam przez śmiech.
- Nie, muszę się zemścić
- Proszę Lou obiecuję, że więcej tego nie zrobię.
- Na pewno ? – Lou się zatrzymał
- Taak obiecuję – szatyn postawił mnie, a ja znów go dźgnęłam – Żartowałam ! – zaczęliśmy się gonić, a każdy patrzył na nas jak na bandę idiotów. Skręciłam w jakaś uliczkę i czekałam aż Louis ją przebiegnie, ale mnie znalazł.
- Mam Cię, teraz musisz zapłaci za to !
- Jak ?
- Hmm… może buziak ?
- No ok. – skierowałam twarz w stronę policzka chłopaka, nagle Lou odwrócił głowę a nasze usta się spotkały. Czułam jak przez moje ciało przechodzi fala gorąca, a moje serce waliło jak oszalałe. Rozum tylko piszczał ‘ O KURWA LOUIS TOMLINSON MNIE POCAŁOWAŁ ! ‘. Odkleiliśmy się od siebie, a chłopak wystawił rządek swoim zębów w promiennym uśmiechu.
- Ja mówiłem o takim buziaku – ponownie poczułam smak jego ust, kurwa jak on całuje ! OMG czuję, że mam nogi jak z waty, nagle usłyszałam, że idzie Magda i Niall, szybko się od siebie oderwaliśmy.
- Emm… co się tutaj dzieje ? – spytała zdezorientowana Magda
- Nic, a co ma się dziać ? – powiedziałam i odeszłam od Lou kierując się nadal w stronę zatoki, Louis poszedł za mną.
- Dzięki kurwa ! – mruknął do Nialla.
- Ale co ja zrobiłem ?! A, aaa ! Soorry. – Mam nadzieję, że Niall nie domyśla się co się tutaj stało. Nadal czułam jego usta na swoich, ‘ Boże, boże, boże jak on całuje, normalnie nie mogę. Czuję, że mam mokro ‘ pomyślałam.
- To tutaj ! – krzyknął Niall i pokazał na wielki dom, a obok niego jakiś budynek pewnie stajnia. Ehh Magda to ma fajnie, ma swoją pasję, a ja ? Nic. Czasami jej zazdroszczę tego wszystkiego, jest piękna wysportowana, każdy ją lubi. A ja ? Zwykła dziewczyna, której i tak nikt nie zauważa. Weszliśmy na posiadłość, a na ganku od domu siedział facet koło 60.
- Emm, dzień dobry, pan Smith ? – Magda powiedziała cicho.
- Czego tutaj chcecie ? – ryknął facet, na co się wystraszyłam i ujęłam rękę Louiego na co on się uśmiechnął.
- Nie bój się maleńka, on zawsze tak reaguje. – te słowa dodawały mi otuchy, przy Louisie poczułam się bezpiecznie, wiedziałam, że nic mi się nie stanie albo może zdawało.
- Chłopcy powiedzieli mi, że ma pan konia do rekreacji i…
- W żadnym wypadku. Nieznajomym nie daję jeździć na Karino.
- Ale…
- Nie ma żadnego ale ! Idźcie stąd nic tu po was.
- Panie Smith, jak pan może się tak odzywać do mojej wnuczki i jej przyjaciół ?! – w końcu odezwała się oburzona babcia Wiesia.
- Pani Wiesiu, ja… nie wiedziałem, że to pani wnuczka, ale teraz jak tam na nią patrzę to jest duże podobieństwo.
- Więc jak będę mogła wsiąść na Karino ?
- Ehh, chodź. – Magda skierowała się z panem Smithem do stajni, a my usiedliśmy na schodach i grzecznie czekaliśmy moja przyjaciółka wróci.
- Jaa, ten koleś jest przerażający – skomentowałam siadając na schodach.
- Nie martw się on dla każdego taki jest. Jak kiedyś przyjechaliśmy do Nialla jak był chory i spytaliśmy się go o drogę zaczął nas z miotłą ganiać i krzyczeć, że złodzieje chcą go okraść – wtrącił się Harry.
- Yyyy… ahaa. Nie doobra spoczko – z nudów zaczęłam nucić Irresistible.
- Co tam nucisz ? – spytał widocznie zaciekawiony Zayn
- Irresistible, bardzo lubię tą piosenkę. Tytuł przypomina mi ulubioną piosenkę Magdy.
- Jaką ? – spytał Niall
- Iridescent Linkinsów, uwielbia wersy Mike Shinody. – uśmiechnęłam się pod nosem na wyobrażenie skaczącej z podniecenia Magdy
- Mhm, mhm. W domu nam ja puścisz, zobaczymy czy da się jej słuchać. Słyszałem, ze Linkin Park to denny zespół, kiedyś byli fajni, ale się skomercjalizowali. – skomentował Harry, a ja podniosłam się i zaczęłam iść w jego stronę.
- Nie waż się tak mówić o nich, bo nawet nie wiesz jaką muzykę grają. Dla Magdy ten zespół jest najlepszy, i ja sama oprócz was lubię także ich, bo maja piosenki z sensem. A jak coś ci nie w paski to załóż kratkę i nara. – każdy patrzył się na mnie jak na wariatkę, a ja tylko odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem odeszłam od grupy. Słyszałam jak Louis mnie woła, ale nawet jego nie chciałam słuchać, po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Normalny jesteś ?! Człowieku przystopuj z tymi swoimi komentarzami bo tylko ranisz ludzi – słyszałam jak Louis opieprza Harrego, nawet mi było lepiej. Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię to Zayn.
- Nie płacz, Harry już taki jest. Nie da się go zmienić. – uśmiechnął się do mnie promiennie, a ja odwzajemniłam uśmiech – Chodź za chwilę pewnie Magda przyjdzie. – Zayn pomógł mi wstać i razem wróciliśmy do reszty. Spojrzałam na Louisa, cały się trząsł z nerwów.
- Chodź przejdziemy się – powiedziałam do szatyna, i razem skierowaliśmy się w stronę plaży.

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 8.

Schodząc rozmawiałyśmy o imprezach, na które często chodziłyśmy gdy mieszkałyśmy w Polsce. Jesteśmy dumne, że w Łodzi są jedne z najlepszych klubów, nagle usłyszałam śmiech, wszędzie poznam ten śmiech – Niall. Zaczęłam szybciej schodzić po schodach, gdy na ostatnim schodku nogi mi się poplątały i wylądowałam ja długa na podłodze.
- Ha, haha, aaaahahahahahahahahahahahaha ! O kurwa, Magda to było piękne ! – Sara usiadła na schodach i pokładała się ze śmiechu. Niall szybko wstał i pomógł mi się podnieść.

- Nic Ci się nie stało ? – powiedział przerażony i oglądał mnie z każdej strony.
- Nie, nic mi nie jest, po prostu za szybko schodziłam po schodach i mi się nogi poplątały. – spojrzałam na Horana, w jego oczach widziałam pełno troski i… miłości ? niee musiało mi się przewidzieć, zarumieniłam się i spuściłam wzrok na podłogę.
- Lubię jak się uśmiechasz.
- Dzięki – powiedziałam cicho i odwróciłam się do Sary, która trzymała się za brzuch i nadal się śmiała.

- Magda to było mistrzowskie.
- Ta zobaczymy jak ty tak zrobisz. – wytknęłam jej język i skierowałam się do salonu. W pomieszczeniu siedział cały zespół i moja babcia. Trzymała w ręku fotografię i pokazywała chłopakom, podeszłam bliżej i zobaczyłam moje zdjęcie jak miałam 6 lat.

- Babciu ! Jak możesz pokazywać to zdjęcie ?! Jeszcze takie jak jestem cała w bitej śmietanie.
- Ojj ptaszyno to nie moja wina, chłopcy sami zauważyli zdjęcie i się pytali kto to.
- Słodko wyglądasz – skomentował zdjęcie Harry, a ja tylko trzepnęłam go w głowę. – Za co to ?!
- Za twarzowe – wystawiłam mu język i usiadłam na kanapie.
- Właśnie babciu, mam dla Ciebie nowe zdjęcie – pobiegłam na górę i wyjęłam z zeszytu fotografię. Schodząc spojrzałam się na fotografię, byłam na niej ja gdy skaczę 1,50 na moim ulubionym koniu, Savannah. Podałam kobiecie fotografię.
- To ty ?! – zapytał Liam patrząc na zdjęcie.
- No ja – wzruszyłam ramionami usiadłam pomiędzy Sarą a Niallem. Zdjęcie obiegło wszystkich w pomieszczeniu, ale najdłużej trzymaj je Niall.
- Wow, ile to jest ? – zapytał podziwiając zdjęcie
- 1,50
- Ile ?! – Hazza zakrztusił się herbatą
- No 1 metr i 50 centymetrów, może tak to do Ciebie dotrze
- Jeździsz konno ? - Liam odezwał się spod kubka herbaty
- Tak, to znaczy jeździłam, ale przestałam.
- Czemu ?
- Nauka, nauka, nauka. Nie miałam czasu, a musiałam się podciągnąć by dostać stypendium. Może bo mnie tego nie widać, czasami lubię się uczyć.
- Ey ! – Niall poderwał się z kanapy – Przecież pan Smith ma konia, widziałem parę razy jak jeździł na nim. Chciałabyś spróbować ?
- No nie wiem mogę spróbować, a ten koleś nie będzie zły, że jakaś obca dziewczyna chce jeździć na jego koniu ?
- Akurat ptaszyno nie martw się, pan Smith czuje do mnie mięte i jak pójdę z Tobą to na pewno się zgodzi.
- Babciu, ty i faceci ? Nie poznaje Cię – skomentowała Sara, na co wszyscy wybuchli śmiechem.
- Tylko nie wiem czy wzięłam sprzęt do jazdy. Muszę zobaczyć czy go spakowałam. – wstałam z kanapy i poszłam na górę. Przekopałam torbę nigdzie nie mogłam ich znaleźć, więc zajżałam do walizki, wyrzuciłam całą zawartość z bagażu i na samym spodzie znalazłam caly sprzęt ! – MAAAAM ! – krzyknęłam sama do siebie. Zauważyłam na ochraniaczach liścik ‘ Pewnie mama pomyślałam ‘ i okazało się prawdą na kartce było napisane ‘ Pewnie Ci się przyda. :) Kocham Mama ‘ powiedziałam dziękuję do siebie i zeszłam na dół. – Maaam, mam, mam, mam ! Moja kochana mamusia pomyślała i mi dopakowała. – Louis podszedł do mnie i wziął ochraniacze do ręki.
- Co to jest ?
- A to są czapsy, ochraniacze na łydki by bryczesy się nie wytarły. Bo wiesz w jeździe konnej ważna jest praca łydek.
- A te bry… coś tam to co to ?
- To są spodnie do jazdy. – Pokazałam im beżowe spodnie – Nie mają one wewnętrznych szwów i mają podwójny lej by się nie wytarły.
- I tak nic z tego nie rozumiem.
- Peszek – uśmiechnęłam się do Louisa i spakowałam w torbę sportową rzeczy.
- To co możemy iść ? Akurat wybierzemy się na spacerek. – powiedziałam podniecona i skierowałam się do wyjścia, a reszta poszła za mną. Skierowaliśmy w stronę zatoki, była piękna pogoda, a słonce lekko muskało moje ciało. Ja i Niall prowadziliśmy, a przy tym żarłok strasznie mnie rozśmieszał.

- Dasz trobę ? – Niall zaczął ruszać śmiesznie brwami, co skomentowałaś głośnym śmiechem.
- Niall, ona nie jest ciężka.
- Ojj no proooooszę – blondyn zrobił maślane oczka, a ja nie mogłam się oprzeć, więc zarumieniona dałam mu torbę. Spojrzałam na Sarę, szła za mną i gadała z Louisem. Wlepiłam w nią proszące o pomoc spojrzenie, a ona tylko się zaśmiała i wróciła do konwersacji z Lou. Czy mi się wydaje czy oni mają się ku sobie, ale na razie się tym nie martwię teraz mam na głowie sprawę z Niallem.

Rozdział 7.

*OCZAMI MAGDY*
Zeszłam na dół, a w salonie siedziała starsza pani w ogrodniczkach i koszuli w kratkę. Podeszlam i lekko złapałam ją za ramię, kobieta poderwała się wyminęła kanapę i stanęła przede mną. W oczach czułam już nagromadzające się łzy.
- Babciu… - przytuliłam staruszkę mocno, a ona odwzajemniła uścisk.

- Ptaszynko moja, nie płacz. Warto było czekać te 3 lata, Jezu jak ty się zmieniłaś. – babcia odsunęła mnie na długość ramion. – Jaka ty jesteś piękna, w portfelu noszę Twoje zdjęcie, ale wtedy miałaś tylko 10 lat, a teraz… jesteś już dorosła.
- Wcale nie taka dorosła, mam dopiero 16 lat – zaśmiałam się pod nosem
- Aż 16 lat kochanie. Ahh, aż się nie mogę na Ciebie napatrzeć. – kobieta znów mnie przytuliła. – Sara tez jest z Tobą.
- Tak, już ją wołam. – podeszłam pod schody. – SARA ! Złaź, bo ktoś chce się z Toba przywitać. – już po chwili było słuchać jak moja przyjaciółka schodzi razem z całym zespołem.
- Babcia Wiesia ! – krzyknęła Sara i rzuciła się na staruszkę.
- To… pani Wiesia jest też twoją babcią ? – spytał z zdezorientowaniem Niall – Myślałem, że nie jesteście spokrewnione.
- No bo nie jesteśmy, ale uważam Magdę za siostrę, a jej rodzina jest jak moja.
- Dokładnie, a ja uważam Sarę za siostrę i jej rodzina jest jak moja, a do tego nasze mamy bardzo się przyjaźnią, jak my. Jej rodzice są dla mnie jak wujostwo i odwrotnie moi dla niej są jak wujostwo.
- Ja nie mam dziadków, więc uważam panią Wiesię za swoja babcię. Nawet ona powiedziała bym mówiła do niej babciu. – przytuliłyśmy się w trzy.

- Ja już nic z tego nie rozumiem. – Louis złapał się za głowę.
- Hahahaha ! Ważne, że mu rozumiemy. – zaczęłyśmy się śmiać, a chłopcy tylko wywrócili oczami.
- Dobra, dziewczynki idźcie po torby i idziemy do domu, a i Niall dziękuję, że przez ten jeden dzień Magda z Sarą mogły się u Ciebie zatrzymać.
- Nie ma sprawy, to była czysta przyjemność – mówiąc to Niall spojrzał się na mnie i obdarzył uroczym uśmiechem, a ja nie mogłam być mu dłużna, więc ten sam gest skierowałam w jego stronę. – Dziewczyny mają bagaże w moim samochodzie, chodźcie – żarłok wziął kluczki i wyszliśmy z mieszkania. Wzięłyśmy swoje rzeczy i skierowałyśmy się do domku babci, budynek był podobny do domu Nialla, ale babcia miała większy ogródek, rosły w nim moje ulubione kwiaty – Lilie. Wciągnęłam zapach kwiatów i rozkoszowałam się ich słodką wonią.
- Lilie, uwielbiam te kwiaty. – powiedziałam przechodząc koło ogródka.

- Tak bardzo je lubię – babcia przekręciła kluczy w drzwiach i weszłyśmy do środka. Zostawiłyśmy  bagaże w przedpokoju i weszłyśmy głębiej, naszym oczom ukazał się skromny salonik pomalowany na brzoskwiniowy kolor. W oczy rzucił mi się wielki regał z książkami, zaczynając  od Pana Tadeusza, a kończąc na Romeo i Juli.
- Będę miała co czytać. – zaśmiałam się pod nosem.
- Lubisz czytać ? – spytała babcia wstawiając wodę na herbatę.
- Ona uwieeelbia czytać ! – odpowiedziała Sara, a ja się tylko uśmiechnęłam. – Babciu gdzie nasze pokoje ?
- A właśnie, będziecie spać w osobnych pokojach, Sara ty masz pokój pierwszy po lewej, a Magda zaraz obok Ciebie. – wzięłyśmy nasze torby i poszłyśmy na górę. Weszłam do pokoju i od razu rzucił mi się na oczy limonkowy kolor ścian, wielkie 2-osobowe łóżko z biało zielonymi poduszkami. Rzuciłam się na łóżko i od razu poczułam zapach lawendy, chciałam się dowiedzieć skąd się wydobywa, więc zaczęłam węszyć po łóżku, zajrzałam pod poduszkę, a pod nią znalazłam malutki bukiecik świeżo zerwanej lawendy. Uśmiechnęłam się do siebie, zauważyłam, że teraz bardzo często to robię. Zamknęłam powieki i wyobraziłam sobie Nialla, nie wiem nawet czemu, jego piękne głęboko  niebieskie jak ocean oczy, uroczy uśmiech gdy nagle do pokoju wparowała Sara.
- Nie wierzę, że jesteśmy w Irlandii, a w co jeszcze bardziej nie wierzę, że 1D będzie mieszkać obok nas całe 2 miesiące ! Aaaaa czuję, że mam mokro ! – Sara zaczęła mi skakać po łóżku.

- Noo, niesamowite. – powiedziałam tylko i znów zamknęłam oczy.
- Lubisz go prawda ?
- O co ci chodzi ? – otworzyłam jedno oko i pytającym wzrokiem patrzyłam na przyjaciółkę.
- No o Nialla, lubisz go prawda ?

- Może – zmieniłam pozycję na siedzącą i wzruszyłam ramionami.
- Ojj no proszę Cię Madziu. To widać jak na niego patrzysz, robisz wtedy takie maślane oczka. – Sara starała się pokazać, minę zbitego psa, ale jej się nie udało i zaczęłam się śmiać.
- No doobra, wygrałaś ! Lubię go, ale… - spojrzałam za okno, akurat widok był na dom Nialla.
- Ale…
- Ale widać, że traktuje mnie tylko jak koleżankę. Wygłupiamy się ok, ale tylko to. Chociaż…
- Co chociaż ?! Coś pomiędzy wami stało ? Opowiadaj !
- Ehh. – oparłam się wygodnie o oparcie od łóżka – W nocy, Niall przyłapał mnie jak paliłam, ja opowiedziałam mu, historię czemu palę i on powiedział, że mu na mnie zależy, a później…
- Pocałował Cię ? – Sara aż z podniecenia podskoczyła. – O masz fajne miękkie łóżko, ale dawaj konkret, pocałował Cię ? – pokiwałam głową na tak – O boże Niall Horan Cię pocałował !
- Zamknij się ! – zakryłam usta przyjaciółce. – Dzisiaj tez by mnie pocałował, ale Zayn wparował do pokoju, że babcia Wiesia już przyszła.
- Zabiję go !

- Ojj przestań, a teraz chodź idziemy wypić herbatę.
----
Mam do was ogromną prośbę... Czy skoro już tu jesteście to możecie napisać jakiś komentarz ?
To nie zajmuje dużo czasu a bardzo pomaga :) Będę wam wdzięczna :)

sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 6.

Umyłam się i ubrałam w krótkie spodenki, bluzkę z flagą Wielkiej Brytanii, a włosy zaplotłam w kłosa. Zeszłam na dół, a na stole było już przygotowane śniadanie, usiadłam pomiędzy Louisem, a Harym, na mojej kanapce było namalowane serduszko keczupem.
- Emm, kto to zrobił ?
- Ja. – Hazza zrobił nadstawił policzek.
- Harry, co ty robisz ? – odsunęłam się od loczka, prawie kładąc się na Louisie.
- No chcę byś mi dała buzi, za tak pięknie przygotowane śniadanko.
- Hmm.. ok. – nałożyłam trochę sosu na palec i kierowałam już usta w stronę policzka chłopaka, ale zamiast buziaka obsmarowałam go całego keczupem. – Hahahahahahahahaha ! Masz za swoje.
- O nie ! Keczup spadł na moje nowe spodnie ! No kurwa, kupiłem je 2 dni temu !
- Peszek, trzeba było pomyśleć wcześniej.
- Małpa, zobaczymy jak będziesz cos chciała.
- Ojj troszkę sobie poczekasz.
- Sara nadal nie wstała – spytał Liam popijając kanapkę sokiem.
- Nie. Hahahahahahaha ! Nie mogę z niej – zaczęłam się śmiać, aż spadłam z krzesła.
- A co się w ogóle stało ? – spytał zdezorientowany Horan.
- Już Ci mówię tylko się podniosę. – wygrzebałam się spod stołu i opowiedziałam mu całą historię z rana.
- Hahahahahahaha ! No kurwa, jeszcze mi kubek stłukła.
- Nie martw się odkupię Ci go. – uśmiechnęłam się do niego uroczo.
- Nie ma potrzeby, jeden kubek w tą czy w ta nic nie zmieni. – odpowiedział jakże ujmującym uśmiechem.
- Ey, nie uśmiechaj się do niej tak, ona jest moja ! – wtrącił się loczek.
- 1. Nie jestem Twoja, 2. Weź tą rękę. 3. Nie jestem Twoja !
- Ale skąd ta agresja ? W ogóle jakaś taka agresywna jesteś.
- Nie ważne czemu. – wstałam, odłożyłam naczynia do zmywarki i skierowałam się w stronę pokoju. Od razu jak weszłam wyjęłam z torby papierosa i go odpaliłam. Gdy nagle do pokoju wszedł Niall.
- Co ty tutaj robisz ? – zapytałam wypuszczając dym z ust.
- Yyy… no to jest mój pokój.
- A no tak. – skierowałam wzrok w ogródek za oknem i zaciągnęłam się kolejnym buchem
- To moja wina prawda ? – powiedział gdy ścielił łóżko, spojrzałam na niego pytającym spojrzeniem – No, że jesteś taka zła.
- Niee, to nie Twoja wina. Po prostu… - głośno westchnęłam – po prostu mam już wszystkiego dosyć i pewne sprawy mnie już przerastają. Czasami chce z tym wszystkim skończyć.
- Co masz na myśli, że ze wszystkim ?
- No z życiem. Nie daje rady, ja już psychicznie nie daje rady. Codziennie myślę by znów zacząć się ciąć. – po policzkach zaczęły mi płynąć łzy
- A spróbuj mi tylko to zrobić !
- Tak ? To patrz ! – podeszłam do torebki i wyjęłam z niej żyletkę, przystawiłam już ją do nadgarstka, gdy Horan podszedł do mnie wyrwał mi ją, złamał na pół i wyrzucił przez okno.
- Masz się przestać ciąć, zrób to dla twojej Babci, dla twojej Mamy, Tomka, Sary. Zrób to dla mnie – Niall przytulił mnie, a ja moczyłam mu koszulkę – Mówiłem, że mi na Tobie zależy, i obiecuję Ci, żejak coś sobie zrobisz to ja też.
- Ale, ja już nie mogę. To wszystko jest za trudne. – mówiłam dławiąc się łzami
- Przejdziesz przez to, a ja Ci w tym pomogę. – Spojżałam, w oczy blondynowi. Hipnotyzował mnie nimi, były tak niebieskie, bardziej niż ocean albo niebo. Chłopak zaczął przybliżać swoją twarz do ojej, gdy nagle do pokoju wpadł Zayn.
- Magda Twoja ba…bcia już przyszła, a co się tutaj dzieje ?! – odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.
- To nie tak jak myslisz, po prostu Magda płakała, a ją chciałem pocieszyć. – widocznie speszony Niall zaczął się tłumaczyć.
- Taa, taa. Magda, Twoja babcia już przyszła.
- To ja… idę się z nią przywitać. – Zeszłam na dół chłopcy zostali u Nialla w pokoju.

*OCZAMI NIALLA*

- Czyżby nasz Horanek się zakochał ? – Zayn zaczął mnie drażnić za co dostał po głowie. – No, co ? A może to nie prawda ?
- Ja… ehh, lubię ją i to bardzo, ale ona dopiero co zerwała z tym swoim Patrykiem, widać, że jeszcze się nie pozbierała. – usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłonie.
-Ale to nie oznacza, że nie masz nadzieji, tylko wiesz, że Magda podoba się także Harremu.
- Hę ? – spytałem zdezorientowany
- Nie hę, tylko tak. Też mu się podoba, tylko, że znasz Harrego. Przeleci i zostawi, a widać, że Magda by tego nie zniosła. Harry, bardzo szybko umie rozkochać w sobie dziewczynę, ale tez szybko złamać jej serce.
- Wiem, ale ja taki nie jestem.
- Mi na przykład podoba się Sara, ale wiem, że Louisowi też się podoba, ale się nie poddaje, więc walcz o nią, bo widać, że jest warto. – Zayn poklepał mnie po plecach i wyszedł z pokoju. Ja natomiast rzuciłem się na łóżko i myślałem nad słowami mojego przyjaciela. Zdałem sobie sprawę, że ma rację, malutkimi kroczkami, ale zdobędę serce Magdy.

Rozdział 5.

Obudziłam się w środku nocy, cała zalana łzami. Znów pojawiły koszmary, jeden o moim ojcu, a nagle pojawia się Patryk. Kurwa, nie daję już rady ! Czułam czyjąś rękę na swojej tali, była to ręka Nialla, lekko ją złapałam i podniosłam by wygrzebać się łóżka. Niall zaczął kręcić się po łóżku, myślałam, że się obudzi, ale znów zaczął miarowo oddychać. Skierowałam się do mojej torby i wyjęłam z niej paczkę mentolowych papierosów i jednego włożyłam do ust. Wyszłam z pokoju i odpaliłam fajkę, by nie obudzić płomieniem Nialla. Wróciłam do pokoju i otworzyłam okno. Dawno nie paliłam, mama z Tomkiem byli przekonani, że z tym skończyłam, ale jednak nie dałam rady, nałóg jest większy. Zaciągnęłam się papierosem, a moje gardło poczuło miętowe palące powietrze. Zawsze lubiłam się bawić dymem, robiąc kółeczka i inne takie.
- Nie wiedziałem, że palisz. – wstałam z parapetu jak oparzona i skierowałam wzrok w stronę blondynka.
- Dużo o mnie nie wiesz. –westchnęłam i znów się zaciągnęłam.
- To opowiedz mi. – Niall wstał i usiadł na parapecie naprzeciwko mnie.
- Pewnie będzie Cię to nudzić.
- Skąd możesz to wiedzieć. – wzruszyłam ramionami i włożyłam papierosa do ust.
- No to jak chcesz. Palę od 3 lat, przez mojego ojca zostawił nas 4 lata temu. Przez pierwszy rok myślałam, że jeszcze wróci, aż w końcu po roku wpadłam w depresję i zaczęłam palić. Sara wyciągnęła mnie z choroby, ale nałóg został. Do tego przez 9 miesięcy się cięłam…
- Pokaż – podałam rękę blondynkowi, a on ją bacznie oglądał. – Czemu to robiłaś ?
- Bo już nie daję rady. Codziennie myślę o śmierci, ale trzyma mnie tutaj Sara, moja mama, Tomek i babcia.
- A dokładny powód ? – Niall spojrzał się na mnie, w jego oczach widziałam troskę.
- Przez mojego chłopaka – w tym momencie po moich policzkach poleciały łzy, wyrzuciłam niedopałek i chciałam wytrzeć łzy, ale zrobił to już żarłok. – Przyłapałam go parę razy jak mnie zdradził. Mówił, że się zmieni, a jak głupia idiotka mu wierzyłam. 
- Nie mów tak wcale nie jesteś głupia. –Niall przygarnął mnie do siebie, a ja wtuliłam się w jego tors, czułam się przy nim bezpiecznie. - Uważam, że jesteś naprawdę fajna dziewczyną, trochę zagubioną w życiu, ale dzięki temu każdy chce Cię chronić, tak jak ja.
- Jak to ? – podniosłam wzrok by spojrzeć blondynkowi w oczy.
- Polubiłem Cię i to bardzo i może Ci się to wydawać głupie ale… zależy mi na Tobie – w tym momencie chłopak musnął lekko moje usta – Przepraszam nie powinienem.
- Ja… chyba już pójdę spać. – oderwałam się od Horana, weszłam pod kołdrę i zasnęłam.
Obudziły mnie promyki wbijającego się przez okno słońca, popatrzyłam na zegarek już 12, czas wstawać pomyślałam. Wygrzebałam się z łóżka i opatulona kołdrą zeszłam na dół. Na dole byli już wszyscy oprócz Nialla.
- Ooo nasz ranny ptaszek wstał – powitał mnie Harry swoim promiennym uśmiechem.
- Chyba ranny naleśnik – zażartował Zayn, a ja spiorunowałam go spojrzeniem – No dooobrze, tylko mnie nie zabij.
- Uwierz, teraz chciałabym. Sara jeszcze nie wstała ?
- Nie, ale jak się nie mylę już chyba wychodzi z pokoju. – Sara tak jak ja zeszła cała okryta kołdrą.
- Kuuurwa, Magda gdybyś wiedziała co mi się śniło.
- No co ?
- Że przyleciałyśmy do Twojej babci i odebrali nas Niall i Louis z 1D, a później zaczęła się bitwa na poduszki i w ogóle, że spałam z Louisem w jednym łóżku, jakiś taki pojebany sen, ale dziwnie realny. – wzięła kubek herbaty, który jej zrobiłam.
- Emm Sara…
- Noo – popatrzyła na mnie spod kubka.
- Odwróć się – dziewczyna zrobiła to co kazała i to co zobaczyła skwitowała upadającym kubkiem.
- To ja się idę obudzić jeszcze raz. – wróciła na górę i zamknęła za sobą drzwi. Chłopcy patrzyli się na wszystko z minami typu WTF ?!
- Nie martwcie się, przejdzie jej. – posprzątałam bałagan który zrobiła Sara, gdy nagle Niall wszedł do domu. Od razu jak na niego spojrzałam, wróciła sprawa z dzisiejszej nocy. Niall usiadł naprzeciwko mnie.
- Hej – uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Cześć, jak się spało ?
- Całkiem dobrze, herbaty ?
- A poproszę – wstawiłam wodę na herbatę, dopiłam swoją i zrobiłam nową.
- Niall…
- Hmm – wziął łyk i odstawił kubek przed nos
- Dziękuję za tą wczorajszą rozmowę. I przepraszam, że tak można by powiedzieć, że uciekłam, ale ta sprawa z Patrykiem…
- A powiedz kiedy z nim zerwałaś ?
- Tydzień temu. – spojrzałam się na Horana ze szklankami w oczach.
- Ehh… Mogłem wcześniej wiedzieć, to bym się tak nie zachował.
- To nie Twoja wina, po prostu chciałeś mnie pocieszyć za co Ci dziękuję. – dałam Niallowi buziaka w policzek – Na razie zapomnijmy o tej sprawie z nocy i będzie spokój, ok. ?
- Ok. – uśmiechnął się szeroko, na co odpowiedziałam tym samym i skierowałam się w stronę schodów. – Madziu…
- Co się stało Niallerku ?
- Nic, ale chcę Ci powiedzieć, że słodko wyglądasz jak śpisz.
- Dziękuję. – posłałam mu buziaka w powietrzu i poszłam na górę się ubrać.

piątek, 30 listopada 2012

Rozdział 4.

- Masz piękne oczy, takie zielone jak kot. Bardziej zielone niż Harry. – powiedział żarłok. Zarumieniłam się i speszona wyrwałam się z ramion blondynka. Po bitwie poszliśmy coś zjeść, Liam przygotował swoją słynną jajecznicę.
- Staary, nigdy nie jadłam lepszej jajecznicy oprócz mojej mamy – powiedziałam zagryzając posiłek chlebem.
- Heh dzięki, młoda.
- W ogóle ile macie lat ? – Spytał Harry
- 16. Poznałyśmy się w przedszkolu i tak do tej pory się przyjaźnimy.
- Nooo takie tam friends forever – skomentowała Sara.
- Dokładnie Saro hrabino Von Pryncypał. – Sara zaczęła się śmiać aż zakrztusiła się jajecznicą.
- Kurcze, dziewczyno zabijesz mnie.
- Oczywiście jestem seryjnym mordercą. Zobaczycie w nocy was pozabijam.
- O kurwa, a ja z nią jeszcze śpie w jednym pokoju ! – Niall złapał się za głowę – Nie podchodź do mnie. Będziesz spać w budzie dla psa !
- No przecież żartuję. – zaczęłam się śmiać nie pohamowanym śmiechem.
- Louis, masz racje to są debilki.
- Mówiłem !
- Dobra, dobra. Ja już zjadłam, dziękuję było przepyszne, a teraz idę się umyć.
- Oooo idę z Tobą – dogonił mnie Harry
- Ty sobie chyba żartujesz !? Wypierdalać z domu bożego ! Hahahaha.
- No już dobrze tylko nie bij. – Poszłam się umyć i dopiero jak wychodziłam z pod prysznica, zdałam sobie sprawę, że moje rzeczy są w samochodzie.
- Niall ! – zawołałam żarłoka, a on wparował do łazienki i od razu zakrył oczy.
- Przepraszam, przepraszam. Nic nie widziałem ! Co się stało.
- Moje rzeczy są u Ciebie w samochodzie.
- Niech zgadnę mam po nie iść.
- Niee, ale jak byś mi dał swoją koszulkę, to bym była wdzięczna.
- Ehh czekaj. – Niall poszedł do swojego pokoju, a zaraz potem wrócił do łazienki. – Masz. A i Magda…
- Co ?
- Masz fajne ciało.
- Emm, dzięki. – zarumieniłaś się – A teraz wyjdź.
-No już, już wychodzę. – ubrałam koszulkę i spodnie od dresu. Ooo nawet pomyślał o spodniach jak miło. Gdy rozczesywałam włosy, myślałam o sytuacji jaka zdarzyła się podczas bitwy. Niall ma takie piękne oczy. Halo dziewczyno wróć na ziemię, on jest gwiazdą, a ty zwykłą dziewczyną, powiedziałam do siebie w lustrze i wyszłam z łazienki.
- No myślałem, ze to będzie trwać wieczność – pod drzwiami stał Zayn, który od razu jak wyszłam wparował i zamknął się w łazience tylko zaśmiałam się pod nosem i skierowałam do pokoju żarłoka. Nie było go w nim, szybko weszłam pod kołdrę i zasnęłam.

Rozdział 3.

- Musiałaś ?! – zapytała Sara gdy już przestała się dławić.
- Tak musiałam, ale wiesz, że Cię kocham posrańcu
- Tak, tak wiem. – Chłopcy podeszli do nas i zaczęli się przedstawiać.
- Hej, jestem Zayn :) – wyciągnął do was rękę
- Ja jestem Magda, a to moja przyjaciółka Sara – wskazałam na dziewczynę
- Dzięki Madziu, ale u umiem się przedstawić.
- Nie sprawy – wystawiłam język
- Witam piękne panie. Jestem Harold Edward Styles – ujął moją dłoń delikatnie ja pocałował
- Emm, no ta… emm hej – posłałam mu delikatny uśmiech, któremu towarzyszyło też zdziwienie.Później skierował się do Sary i ten sam gest uczynił w jej stronę, już widziałam minę Sary. ‘ Boże Harry zlituj się nad ta biedną dziewczyną ‘ Ostatni podszedł do nas Liam, zrobił coś co mnie bardzo zdziwiło. Podszedł do Sary i ją przytulił, tak ja Sara zrobiła minę WTF ?! i odwzajemniła uścisk.
- Czemu Ci tak strasznie serce wali ? – spytał się Liam mojej przyjaciółki jak się od niej odkleił
- No bo…
- Ona jest Directionerką i…wjdenqasxns – Sara zakryła mi usta, a ja ją ugryzłam.
- Ałaa ! – szybko oderwała rękę od moich ust.
- I najbardziej lubi Ciebie i Louisa
- Dzięki kurwa wiesz !
- Mnie ?
- Mnie ? – powtórzył Louis. Biedna Sara spuściła głowę i zaczęła po cichu płakać.
- Ey, Sara przepraszam kochanie ja… nie chciałam. Wiesz, że jestem szczera – przytuliłam się do niej i kołysałam jak małe dziecko.
- Odejdź ! – Sara wyrwała się z mojego uścisku. Za chwilę było przyklejona di Liama, i jeszcze Louis się wprosił.
- Sara, nie płacz. Magda na pewno tego nie chciała, ale szczerze… to nawet słodkie.
- Naprawdę ? – odwróciła się w stronę Louisa i spojrzała w niego swoimi zapłakanymi i wielkimi brązowymi oczyma.
- Naprawdę – Lou posłał jej uroczy uśmiech i dał buziaka w policzek, to samo zrobił Liam. – Sara spojrzała na mnie.
- Sara ja naprawdę…
- Cicho, wybaczam Ci.
- Naprawdę – Sara pokiwała głową na tak. – Tak strasznie się cieszę. – przytuliłam się do przyjaciółki i dałam jej buziaka w czoło.
- Dobra koniec tych lesbijskich akcji. – wtrącił się Harry
- Nie jesteśmy lesbijkami.
- Taaa, a ja nie jestem Harry Styles
- Ohh tak ? A chcesz się przekonać ?
- No dajesz. – widać, że loczek jest pewny siebie, więc podeszłam do niego i złapałam go za tyłek.
- Mrrrr, tak możesz mi to pokazywać codziennie.
- Hahahaha, chciałbyś.
- Nooo, a żebyś wiedziała.
- Zapomnij – poczochrałam włosy Harremu.
- Nie da się o tym zapomnieć ! – powiedział gdy układał sobie fryzurę.
- Co się tutaj dzieje ? – przyszedł Niall z wypchaną buzią i talerzem kanapek
- Ooo, widzę, że zrobiłeś mi kanapki – wzięłam pięć kanapek i usadowiłam się na kanapie.
- Ey nooo, to moje !
- Już nie. – wystawiłam mu język i wzięłam gryza kanapki. Nagle Niallowi zadzwonił telefon.
- O Twoja babcia dzwoni. Halo ?
-…
- Mhm. A kiedy ?
-…
- A no ok, jakoś sobie poradzimy.
-…
- Mhm, do widzenia.
- Co jest pięć ? – spytała Sara
- Co jest co ? – Spytał Niall – Albo nie ważne, Twoja babcia powiedziała, że nie uda jej się wrócić dzisiaj i wróci dopiero jutro.
- Co ?! Ale jak to ? – spytałam z wpychaną buzią od kanapek
- Tak to, jest w Londynie na lotnisku. Podobnież wszystkie loty do Mullingar są odwołane.
- To gdzie my będziemy spać ? – wtrąciła się Sara
- No u mnie.
- Ale jak skoro już masz tą zgraje dzieciaków na głowie, jeszcze chcesz wpraszać do domu jakieś dwie świrnięte dziewczyny, co na to Twoi rodzice ?
- Wyjechali, na 2 tygodnie do Egiptu. Więc jest wolne miejsce.
- A co z pokojami ?
- Hmmm… Ty będziesz spać u mnie, a Sara…
- U mnie może. – wtrącił się Louis
- Chcesz ? – spytał się Niall
- No może być mi to tam obojętne.
- Okok, no to postanowione, śpicie u mnie.
- Dziękuję Niall. To wiele dla mnie… dla nas znaczy – dałaś mu buziaka w policzek
- Nie ma sprawy.
- Uuuuu, zakochani ! – zaczął krzyczeć Zayn, na co dostał poduszką w twarz. – Ałaaa to bolało. – chłopak zrobił śmieszną minę, a wszyscy zaczęli się śmiać.
- Hahahahahha, i dobrze bo miało. – Powiedziałam w przerwach.
- Osz ty małpo, nie żyjesz ! – Zayn rzucił we mnie poduszką, ale dostał Liam i tak rozpętała się woja na poduszki. Nagle któryś z chłopaków mnie popchnął i wpadałam w ramiona Nialla. Spojrzałam mu głęboko w oczy, a milion motylków dało o sobie znać. Nie miałam ich od czasów Patryka – mojego byłego.