*OCZAMI SARY*
- Ey, co jest ? – szatyn do mnie podszedł i ujął mój podbródek zmuszając mnie bym na niego spojrzała
- Boję się tej wizyty – odparłam ze łzami w oczach – Boję się, że lekarz powie, że coś jest nie tak.
- Mała, poradzimy sobie, pamiętaj zawsze będę przy Tobie – stykaliśmy się czołami, a ja splotłam nasze ręce
- Z Tobą to ja mogę nawet góry przenosić – spojrzałam na zegarek – O Matko 9:55 chodź – wybiegłam ze sklepu i wybiegłam na ulicę, nagle jakieś auto zatrzymało się zaraz przede mną.
- Uważaj jak chodzisz gówniaro !
- Ale niech się pan nie bulwersuje, to pan jechał za szybko. – przeszłam na drugą stronę, a Louis mnie dogonił
- Zwariowałaś ?!
- Nie moja wina, że palant nie umie jeździć i nie zna znaków drogowych, a teraz chodź – weszliśmy do kliniki od razu poczułam ten zapach sterylności – Dzien Dobry my do doktor May.
- To piętro pokój 5, akurat nikogo nie ma. Mogą państwo wejść – zapukałam lekko w ciemno drewniane drzwi i usłyszałam ciche ‘ Proszę ‘
- Dzień Dobry, jak się nazywasz ?
- Sara Serushka – kobieta pogrzebała w jakimś stosie kart i wyciągnęła moją
- Muszę jeszcze wypełnić formalności, proszę podaj mi swój dokładny adres.
- Polska, Zgierska 15 Łódź – kobieta spojrzała na mnie podejrzliwie i kontynuowała wpisywanie
- Imiona rodziców.
- Ludwik i Marta – złapałam Louisa za rękę, wtedy lekarka spojrzała się na mojego ukochanego – To mój chłopak Louis
- Mhmm… Dobrze co Cię tutaj sprowadza ?
- Jestem w drugim tygodniu ciąży
- I dopiero przychodzisz ?! Migiem rozbieraj się od pasa w dół i siadaj na fotelu. – zrobiłam to co lekarka kazała i po paru minutach byłam wolna. – Dam Ci skierowanie na USG, które musisz zrobić dzisiaj teraz.
- Dobrze, ale z dzieckiem jest wszystko dobrze ? –s pytałam z nadzieją
- To stwierdzi badanie, a teraz zmykajcie – szybko wyszliśmy z gabinetu i skierowaliśmy się do recepcji by dać ten świstek.
- My mamy się zgłosić na USG – powiedziałam, kobieta pokazała nam drzwi i weszliśmy do gabinetu. Przy biurku siedział jakiś facet koło 60. – Dzień Dobry
- Proszę się położyć i podwinąć bluzkę – Lou cały czas trzymał mnie za rękę i głaskał po głowie. Lekarz nasmarował mnie jakimś żelem i jeździł sondą po brzuchu. Badanie trwało z 5 minut. – Na razie jest to początkowe stadium ciąży, więc o jakiś poważniejszych wadach dowiemy się później. Następna wizyta dopiero za 4 miesiące.
- Ale… my we wrześniu wracamy do Londynu – wtrącił się Louis
- No to pójdziecie w Londynie, nie ważne gdzie. Ważne byście na pewno poszli. – doktor uśmiechnął się do nas dał nam zdjęcia i oddelegował do domu. W samochodzie uważnie przyjrzałam się zdjęciom.
- Lou spójrz – poklepałam chłopaka po ramieniu – Jest takie malutkie, a jednocześnie takie duże.
- Nasze maleństwo – spojrzałam w oczy Louisa, widać było w nim szczęście. Na sam widok robiło mi się ciepło w sercu – To teraz szykujemy się do Polski.
- Chciałeś pojechać do Narnii to będziesz w Narnii – zaśmialiśmy się oboje i wróciliśmy do domu. Magda od razu mnie ‘ zaatakowała ‘
- Masz jakieś zdjęcia albo coś ?! – do przyjaciółki dobiegła jeszcze Dani i obydwie zaczęły mnie męczyć – No pokaż na pewno coś masz, prooooosimy.
- No dooobra - wyjęłam z torby zdjęcia i pokazałam dziewczynom.
- Jakie to jest… MALUTKIE ! – krzyknęła Magda – I w ogóle takie kuci kuci.
- To ja nie dam wam dojść do tego dziecka jak już przyjdzie na świat – stwierdziłam z przerażeniem.
- Ale małpa z Ciebie ! Nawet matce chrzestnej nie dasz ?!
- A kto Ci powiedział, że ty nią będziesz ? – spytałam z cwaniackim uśmieszkiem Magdę.
- No przecież… ustaliłyśmy tak
- Wiem wiem, przecież żartuje – razem z Magdą przytuliłyśmy się
- Ey ja też chcę – podbiegł do nas Niall, później Lou, Harry (który o dziwo został w domu) Liam i Zayn – Dan chodź do nas !
- Dokładnie, jesteś częścią rodziny musisz zrobić z nami grupowego miśka – dziewczyna uśmiechnęła się i podbiegła do naszej grupy wtulając się.
- Koniec, bo się udusimy. Sara musimy iść spakować parę rzeczy – poszliśmy na górę i spakowaliśmy piżamy, jakieś rzeczy do przebrania, kosmetyki i takie inne. Nagle Lou przerwał pakowanie i usiadł na łóżku chowając twarz w dłonie.
- Louieh co się stało ? – uklękłam przed nim i załapałam za ręce.
- Boję się, że Twoi rodzicie będą mieć do mnie żal o to wszystko – przytuliłam chłopaka z całych sił.
- Lou ja też się boję, ale przejdziemy przez to, to był mój wybór. Jeśli rodzicie tego nie zaakceptują to oznacza, że nie traktują mnie poważnie i moich wyborów – ujęłam chłopaka za policzki – Nie zamierzam zmieniać zdania i nie usunę tego dziecka, pokochałam je i Ciebie też kocham.
- Ja Ciebie też kocham i nasze maleństwo – dokończyliśmy pakowanie i zeszliśmy na dół pożegnać się jeszcze z resztą. W końcu przyszedł czas by pojechać na lotnisko. Odwieźli nas Niall z Magdą.
- Pamiętaj, jak by działo się coś poważnego to dzwoń, nie ważne czy zadzwonisz o 3 nad ranem czy o 15 zawsze odbiorę – powiedziała Magda i mnie przytuliła – Kocham Cię siostrzyczko.
- Ja Ciebie też – odpowiedziałam i jeszcze bardziej wtuliłam się w przyjaciółkę – To… do zobaczenia, bo na pewno tutaj wrócę.
- Pa, trzymajcie się – pomachałam jeszcze parze i poszliśmy na odprawę. Po parunastu minutach siedzieliśmy już w samolocie lecącym do mojego rodzinnego kraju.
------
Nooo to w końcu napisałam ten rozdział. Jakieś masło maślane mi wyszło. -.-
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)Chciałabym bardzo wam podziękować za wszystkie komentarze, naprawdę są bardzo motywujące. Chociaż czasami nie piszę przez dłuższy czas to i tak uwielbiam je czytać i nowe pomysły wpadają mi do głowy. ♥ Ahh... ponad 10.000 wyświetleń, jesteście wspaniali ! I to nie mówię tylko o polskich czytelnikach, którzy przeważają, ale i także z innych krajów, np. USA, Wielka Brytnia, Norwegia, Niemcy etc. Nawet jesli nie rozumiecie co piszę :D LOVE YA ALL ! ♥
Nie zapominajcie, o moim drugim opowiadaniu : One Dream, One Band, One...Może nie ma takiej ' sławy ' jak to opowiadanie, ale także jest tego warte ♥ ~ Ells ^^
Bardzo
denerwuję się przed tą wizytą, więc zatrzymaliśmy się z Lou pod sklepem i
kupiłam sobie Marsa.
- Louis… -
chłopak na mnie spojrzał, a ja wbiłam wzrok w ziemię - Ey, co jest ? – szatyn do mnie podszedł i ujął mój podbródek zmuszając mnie bym na niego spojrzała
- Boję się tej wizyty – odparłam ze łzami w oczach – Boję się, że lekarz powie, że coś jest nie tak.
- Mała, poradzimy sobie, pamiętaj zawsze będę przy Tobie – stykaliśmy się czołami, a ja splotłam nasze ręce
- Z Tobą to ja mogę nawet góry przenosić – spojrzałam na zegarek – O Matko 9:55 chodź – wybiegłam ze sklepu i wybiegłam na ulicę, nagle jakieś auto zatrzymało się zaraz przede mną.
- Uważaj jak chodzisz gówniaro !
- Ale niech się pan nie bulwersuje, to pan jechał za szybko. – przeszłam na drugą stronę, a Louis mnie dogonił
- Zwariowałaś ?!
- Nie moja wina, że palant nie umie jeździć i nie zna znaków drogowych, a teraz chodź – weszliśmy do kliniki od razu poczułam ten zapach sterylności – Dzien Dobry my do doktor May.
- To piętro pokój 5, akurat nikogo nie ma. Mogą państwo wejść – zapukałam lekko w ciemno drewniane drzwi i usłyszałam ciche ‘ Proszę ‘
- Dzień Dobry, jak się nazywasz ?
- Sara Serushka – kobieta pogrzebała w jakimś stosie kart i wyciągnęła moją
- Muszę jeszcze wypełnić formalności, proszę podaj mi swój dokładny adres.
- Polska, Zgierska 15 Łódź – kobieta spojrzała na mnie podejrzliwie i kontynuowała wpisywanie
- Imiona rodziców.
- Ludwik i Marta – złapałam Louisa za rękę, wtedy lekarka spojrzała się na mojego ukochanego – To mój chłopak Louis
- Mhmm… Dobrze co Cię tutaj sprowadza ?
- Jestem w drugim tygodniu ciąży
- I dopiero przychodzisz ?! Migiem rozbieraj się od pasa w dół i siadaj na fotelu. – zrobiłam to co lekarka kazała i po paru minutach byłam wolna. – Dam Ci skierowanie na USG, które musisz zrobić dzisiaj teraz.
- Dobrze, ale z dzieckiem jest wszystko dobrze ? –s pytałam z nadzieją
- To stwierdzi badanie, a teraz zmykajcie – szybko wyszliśmy z gabinetu i skierowaliśmy się do recepcji by dać ten świstek.
- My mamy się zgłosić na USG – powiedziałam, kobieta pokazała nam drzwi i weszliśmy do gabinetu. Przy biurku siedział jakiś facet koło 60. – Dzień Dobry
- Proszę się położyć i podwinąć bluzkę – Lou cały czas trzymał mnie za rękę i głaskał po głowie. Lekarz nasmarował mnie jakimś żelem i jeździł sondą po brzuchu. Badanie trwało z 5 minut. – Na razie jest to początkowe stadium ciąży, więc o jakiś poważniejszych wadach dowiemy się później. Następna wizyta dopiero za 4 miesiące.
- Ale… my we wrześniu wracamy do Londynu – wtrącił się Louis
- No to pójdziecie w Londynie, nie ważne gdzie. Ważne byście na pewno poszli. – doktor uśmiechnął się do nas dał nam zdjęcia i oddelegował do domu. W samochodzie uważnie przyjrzałam się zdjęciom.
- Lou spójrz – poklepałam chłopaka po ramieniu – Jest takie malutkie, a jednocześnie takie duże.
- Nasze maleństwo – spojrzałam w oczy Louisa, widać było w nim szczęście. Na sam widok robiło mi się ciepło w sercu – To teraz szykujemy się do Polski.
- Chciałeś pojechać do Narnii to będziesz w Narnii – zaśmialiśmy się oboje i wróciliśmy do domu. Magda od razu mnie ‘ zaatakowała ‘
- Masz jakieś zdjęcia albo coś ?! – do przyjaciółki dobiegła jeszcze Dani i obydwie zaczęły mnie męczyć – No pokaż na pewno coś masz, prooooosimy.
- No dooobra - wyjęłam z torby zdjęcia i pokazałam dziewczynom.
- Jakie to jest… MALUTKIE ! – krzyknęła Magda – I w ogóle takie kuci kuci.
- To ja nie dam wam dojść do tego dziecka jak już przyjdzie na świat – stwierdziłam z przerażeniem.
- Ale małpa z Ciebie ! Nawet matce chrzestnej nie dasz ?!
- A kto Ci powiedział, że ty nią będziesz ? – spytałam z cwaniackim uśmieszkiem Magdę.
- No przecież… ustaliłyśmy tak
- Wiem wiem, przecież żartuje – razem z Magdą przytuliłyśmy się
- Ey ja też chcę – podbiegł do nas Niall, później Lou, Harry (który o dziwo został w domu) Liam i Zayn – Dan chodź do nas !
- Dokładnie, jesteś częścią rodziny musisz zrobić z nami grupowego miśka – dziewczyna uśmiechnęła się i podbiegła do naszej grupy wtulając się.
- Koniec, bo się udusimy. Sara musimy iść spakować parę rzeczy – poszliśmy na górę i spakowaliśmy piżamy, jakieś rzeczy do przebrania, kosmetyki i takie inne. Nagle Lou przerwał pakowanie i usiadł na łóżku chowając twarz w dłonie.
- Louieh co się stało ? – uklękłam przed nim i załapałam za ręce.
- Boję się, że Twoi rodzicie będą mieć do mnie żal o to wszystko – przytuliłam chłopaka z całych sił.
- Lou ja też się boję, ale przejdziemy przez to, to był mój wybór. Jeśli rodzicie tego nie zaakceptują to oznacza, że nie traktują mnie poważnie i moich wyborów – ujęłam chłopaka za policzki – Nie zamierzam zmieniać zdania i nie usunę tego dziecka, pokochałam je i Ciebie też kocham.
- Ja Ciebie też kocham i nasze maleństwo – dokończyliśmy pakowanie i zeszliśmy na dół pożegnać się jeszcze z resztą. W końcu przyszedł czas by pojechać na lotnisko. Odwieźli nas Niall z Magdą.
- Pamiętaj, jak by działo się coś poważnego to dzwoń, nie ważne czy zadzwonisz o 3 nad ranem czy o 15 zawsze odbiorę – powiedziała Magda i mnie przytuliła – Kocham Cię siostrzyczko.
- Ja Ciebie też – odpowiedziałam i jeszcze bardziej wtuliłam się w przyjaciółkę – To… do zobaczenia, bo na pewno tutaj wrócę.
- Pa, trzymajcie się – pomachałam jeszcze parze i poszliśmy na odprawę. Po parunastu minutach siedzieliśmy już w samolocie lecącym do mojego rodzinnego kraju.
------
Nooo to w końcu napisałam ten rozdział. Jakieś masło maślane mi wyszło. -.-
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)Chciałabym bardzo wam podziękować za wszystkie komentarze, naprawdę są bardzo motywujące. Chociaż czasami nie piszę przez dłuższy czas to i tak uwielbiam je czytać i nowe pomysły wpadają mi do głowy. ♥ Ahh... ponad 10.000 wyświetleń, jesteście wspaniali ! I to nie mówię tylko o polskich czytelnikach, którzy przeważają, ale i także z innych krajów, np. USA, Wielka Brytnia, Norwegia, Niemcy etc. Nawet jesli nie rozumiecie co piszę :D LOVE YA ALL ! ♥
Nie zapominajcie, o moim drugim opowiadaniu : One Dream, One Band, One...Może nie ma takiej ' sławy ' jak to opowiadanie, ale także jest tego warte ♥ ~ Ells ^^
DAAAAAAAAAAAAAAAALEJ!!!
OdpowiedzUsuńDalej *-*
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAWWW !!! *-* Długo czekałam, aż pojawi się kolejny rozdzial i buum jest ! <3 Wg. mnie to on jeste zajee.. Czekam na next'a ! ;***
OdpowiedzUsuńJa zeczęłam czytać jak było już ze 33 i w dzień ogarnęłam połowę. Czytałam dopóki mi oczy nie "wyszły" :-) Spodobało mi się i czekam na następne części. Pozdrawiam - Ja.
OdpowiedzUsuńZapraszam też na moje blogi ;-D
Kocham Kocham Kocham <3 *o*
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie ! Jeszcze żadnego bloga nie czytałam z taką przyjemnością. :*
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham. Czekam na następny i...... Zostałaś nominowana do THE VERSATILE BLOGGER http://trulymadlycrazydeeplyinlovewithyou.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak piszesz, masz tyle różnych pomysłów! Twoje opowiadanie się tak fajnie czyta że całe przeczytałam w niecałe 2 dni! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, a ty dziewczyno pamiętaj, byś nigdy nie przestała pisać :)
OdpowiedzUsuń