czwartek, 6 grudnia 2012

Rozdział 10.

- Czemu nadal płaczesz ?
- Nie wiem, po prostu zabolało mnie to bo jednak ja też ich lubię, ale nie tak jak Magda. Ostatnio byłyśmy na ich koncercie, gdybyś ją widział śpiewała wszystkie piosenki, zna ich wszystkie piosenki, wie z których albumów są i wie kiedy wyszły albumy. – Na wspomnienie mimowolnie się uśmiechnęłam – Ja tak mam natomiast z 1D. Lubię oglądać wasze koncerty i patrzeć jak bawicie się i jesteście szczęśliwi, bo ja też jestem. Nie myślałam, że was kiedykolwiek spotkam, albo pójdę na wasz koncert w tej mojej Narnii, a ten wyjazd… dał mi cień szansy na spotkanie Nialla, a tutaj proszę wszyscy się pojawili.
- To teraz ja Ci coś powiem – Louis przyciągnął mnie do siebie i objął w talii – Nie chciałem tutaj przyjeżdżać, ale chłopcy mnie namówili i teraz się cieszę, że jednak przyjechałem. Na samym początku na lotnisku pomyślałem, że jesteś dziwna, ale przekonałem się do Ciebie. Jesteś piękna, zabawna, da się z Tobą powygłupiać, ale i porozmawiać. – Lou musnął lekko moje usta, a mnie przeszedł dreszcz. – I szczerze podobasz mi się wiem, że to za wcześnie bo tak naprawdę się nie znamy, ale… - zamknęłam usta chłopaka pocałunkiem, nie wiem czemu, ale znów je chciałam poczuć.
- Też mi się podobasz, ale… - znowu się rozpłakałam – ale ja jestem z Polski, a ty z Anglii, dwa miesiące to za mało. – Louis mnie przytulił, zaciągnęłam się zapachem jego perfum.
- To przeprowadź się do Anglii, co za problem.
- No jest problem bo pochodzę z biednej rodziny, nie mam pieniędzy na bilet. To, że się tutaj znalazłam to zasługa Magdy bo zapłaciła za mój bilet.
- No to zapłacę za niego.
- Nie Lou, każdy za mnie płaci i mnie wyręcza, a ja… nie mam jak się odwdzięczyć – moczyłam co raz bardziej koszulkę chłopaka, ale widać, że on na to nie patrzył.
- Dla mnie odwdzięczeniem się za ten bilet będziesz ty i Twoja bliskość. – Lou złapał mnie za policzki – Masz piękne oczy jak masz w nich szklanki. – uśmiechnęłam się do niego i po chwili nasze języki tańczyły ze sobą, czułam, ze od nadmiaru motylów w brzuchu rozsadzi mi brzuch, ale nie przeszkadzało mi to, ważny był teraz Louis. – Więc jak, zgadzasz się ?
- Ja tak, ale nie wiem co na to moi rodzice, będziemy musieli z nimi pogadać. – chłopak tylko skinął głową i mnie przytulił, a ja schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi. – Dobra wracajmy, bo pewnie się martwią. A Louis, powiemy im, że my ?
- Jesteśmy razem ? Nie, na razie nie bo pomyślą, ze jesteśmy szaleni. Powiemy im za jakiś miesiąc ok ?
- Ok. – Lou złożył na Twoich ustach ostatni pocałunek i wróciliście do reszty.

*OCZAMI MAGDY*
- Ale jestem głodna ! – złapałam się za brzuch – Babciu co dziś na obiad ?
- A co chcesz ptaszyno ?
- Hmm… Mam ochotę na wielkiego kotleta schabowego, a do tego młode ziemniaczki posypane koperkiem i mizeria. Ooo tak, typowe Polskie danie.
- No dobrze, ale mlode mi się skończyły, więc ktoś z was będzie musiał pojechać na rynek.
- No to może Magda i Niall – wyskoczyła Sara, a ja spiorunowałam ją wzrokiem.
- W sumie to czemu nie mi tam odpowiada – spojrzałam na uśmiechającego się Nialla, kurwjhsxsdks jak on na mnie działa – chodź będzie fajnie, uśmiechnęłam się sztucznie i poszłam za żarłokiem w stronę samochodu. Jechaliśmy ok. 15 minut, a moim oczom ukazał się malutki ryneczek, bardzo zadbany nie to co w Polsce, szłam w stronę targu z zachwytem na twarzy, aż nagle zdębiałam, oczy zaszły mi łzami, a twarz przybrała blady kolor.
- Magda co się dzieje ? – Horan zatrzymał się przede mną i złapał za policzki
- Jedźmy stąd, proszę – po policzku spłynęła mi łza, którą chłopak szybko wytarł.
- Powiedz co się dzieje, nie chce byś płakała.
- Widzisz tamtego chłopaka ? – blondyn się odwrócił i zobaczył wysokiego blondyna z piwnymi oczami – To mój były Patryk
- Co on tutaj robi ?! – widać było, ze Niall za chwilę wybuchnie, więc złapałam jego koszulkę, żeby go jak by cos przytrzymać.
- Nie wiem właśnie ! Myślałam, że jest w Polsce – serce mnie strasznie zabolało jak by ktoś wbijał w nie gwoździe.
- Oho patrzy tutaj – spojrzałam na żarłoka, a on musnął lekko moje usta – Przepraszam znowu, ale… nie lubię patrzeć jak cierpisz, to on powinien cierpieć, że stracił taką piękną dziewczynę. Nie wiedziałam czemu to zrobiłam, ale pocałowałam go. Nasze języki tańczyły ze sobą, a ja przeżywałam wewnętrzny orgazm, zarzuciłam ręce na jego szyję i zaczęłam bawić się kosmykiem jego włosów przy karku, natomiast on położył ręce na moich biodrach, a później delikatnie zsunął je na moje pośladki.
- Magda ? – usłyszałam niski głos mojego byłego chłopaka. Oderwałam się od Nialla, ale nadal nie puszczałam.
- Ooo Patryk co ty tutaj robisz ?
- Mój tata dostał awans i przeprowadziliśmy się do Mullingar, a ty co ty tutaj robisz ?
- Przyjechałam na wakacje do mojej babci.
- Aha no to super, a to kto to ? – dopiero teraz spojrzał na Nialla. Czułam jak Horan drętwieje, spojrzałam na niego, a jego wzrok był utkwiony w Patryku. Nie widziałam nigdy go takiego choć znamy się 2 dni ? No może 3, jego oczy iskrzyły się bardziej niż w tę noc kiedy mnie pierwszy raz pocałował, teraz w nich było widać złość, obrzydzenie i nienawiść,
- To jest… mój chłopak Niall, Niall to jest Patryk mój były.
- Cześć – Horan rzucił do chłopaka powitanie. Było w nim tyle obrzydzenia aż zadrżałam, a blondyn bardziej mnie do siebie przybliżył.
- Ooo twój chłopak nie wiedziałem, że sobie kogoś tak szybko znalazłaś. Myślałem, że ty i ja to tak na zawsze, że dasz mi szansę bo… kocham Cię. – poczułam jak moje oczy zaczynały mnie szczypać i schowałam głowę w bluzkę Horana.
- Koleś odczep się od niej. Nie dość, że tyle razy ją zraniłeś to teraz masz czelność mówić, że ją kochasz i by do ciebie wróciła ?! Haha, śmieszny jesteś.
- Weź za nią nie mów ! Myślisz, że kim ty jesteś Niall Horan z 1D ? To, że tak wyglądasz nie oznacza, że nim jesteś.
- Akurat tutaj masz rację, jestem Niall Horan, problem ? – poczułam jak Horan zaczyna się ode mnie oddalać, więc mocniej złapałam go za koszulkę i wpiłam się w jego usta.
- Niall nie ! Nie jest tego wart, to tylko kolejna wstrętna… nawet to określenie jest miłe dla Ciebie.
- Zobaczymy dziwko jak ten chłoptaś cię zostawi i do kogo polecisz. – Patryk odwrócił się na pięcie i odszedł, a ja wybuchłam jeszcze głośniejszym płaczem.
- Ey kochanie nie płacz, chodź pójdziemy co mamy kupić i wracamy do domu. – Szybko uwinęliśmy się z zakupami Horan cały czas trzymał mnie w pasie, czułam jego ciepło, czułam się bezpiecznie. Po 30 minutach byliśmy w drodze powrotnej do domu, Niall zaczął mnie rozśmieszać, więc pod domem byłam cała roześmiana.

2 komentarze: