*OCZAMI MAGDY*
Poczułam jak do mojego nosa dochodzi zapach kawy i świeżo upieczonych tostów, leniwie otworzyłam oczy i ujrzałam naprzeciwko mnie karteczkę z moim imieniem. Otworzyłam liścik, a w nim staranne pismo mojego ukochanego wyryte w słowie ‘ Kocham Cię ‘, pod spodem mniejszą czcionką widniał napis ‘ zimno ‘. Z zaciekawieniem wygrzebałam się z łóżka i wyszłam z pokoju, naprzeciwko drzwi znów była karteczka z napisem ‘ Kocham Cię ‘, a pod spodem ‘ letnio ‘. Kolejne karteczki były takie same, ale pod wyznaniem widniały jeszcze napisy ‘ ciepło ‘, ‘ gorąco ‘ i ‘ bardzo gorąco ‘. Weszłam do kuchni, a na stole był ustawiony wielki talerz tostów, dwa kubki kawy i dwa talerze. Na jednym z nich położone było średniej wielkości pudełeczko. Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się piękny srebrny z literką N wysadzaną diamencikami.
- Podoba Ci się ? – poczułam jak czyjeś ręce oplatają się wokół mojej tali.
- Jest piękny, ale z jakiej to okazji ? – odwróciłam się do chłopaka, a on musnął moje usta.
- Dzisiaj mija tydzień od kąd jesteśmy razem
- Ale… ja nic dla Ciebie nie mam – od razu humor mi się popsuł, a Horan złapał mnie za policzki.
- Nic się nie stało, prezentem od Ciebie jest to, że tutaj jesteś ze mną. – blondyn pocałował mnie w nos, a ja wyjęłam łańcuszek z pudełka.
- Pomożesz mi ? – podałam żarłokowi wisiorek, a on zapiął go na mojej szyji, mała literka swobodnie leżała na moim dekolcie. – Dziękuję – przywarłam wargami do warg chłopaka
- Śniadanie czeka.
- Może poczekać – zaczęłam zdejmować koszulkę Niallowi
- Ale no jedzenie ! Spójrz na nie, ono prosi by je zjeść ! – Niall zrobił minę zbitego psa – Od godziny nic nie jadłem – wywróciłam oczami i usiadłam do stołu. Po skończonym posiłku odniosłam talerz do zmywarki, usiadłam na nim i znów zaczęłam go pozbywać ubrań.
*OCZAMI SARY*
- A jak się nie zgodzą ? – zapytałam z wypisanym smutkiem na twarzy.
- Nie martw się, na pewno się zgodzą – szatyn objął mnie w talii i w tulił w moje ciemno brązowe włosy.
- Ehh no ok. Wezmę na głośnik to jak by coś – wykręciłam numer mojej mamy, a po pary sygnałach odebrała.
- Cześć córciu, jak tam w Irlandii ? – usłyszałam spokojny głos kobiety.
- Bardzo dobrze i poznałam kogoś tutaj.
- Ooo kto to ? Ładny ?
- Emm… pamiętasz jak zawsze Ci mówiłam, że chcę poznać Louisa Tomlinsona – popatrzyłam na chłopaka, uśmiechnął się zadziornie a ja wystawiłam mu język.
- Nie mów, ze to on, bo zemdleje !
- Nie mdlej, ale tak to on ogółem poznałam cały zespół. I jest sprawa, możecie z tata się nie zgodzić, ale…
- Chcesz się do niego wyprowadzic do Londynu – zdziwiło mnie to, że tak szybko się domyśliła, ale w końcu to moja mamusia.
- Skąd wiedziałaś ?
- Domyśliłam się, że dzwonisz w tej sprawie. Skoro powiedziałaś o Louisie i, że pewnie się nie zgodzimy to tak mi się nasunęło, ile ma lat ?
- Noo… 20.
- Ile ?! To on taki stary jest myślałam, że ma 18 lub 19. Saruś kochanie taty jeszcze nie ma bo jest w pracy, ale pogadam z nim i jutro rano do Ciebie zadzwonię ok. ?
- Ok., Kocham Cię mamo !
- No ja Ciebie też – rozłączyłam się i rzuciłam Louisowi na szyję.
- Nie wiem z czego się cieszysz, ale to chyba chodzi o tą wyprowadzkę.
- Aaa no tak ! Przecież nie rozumiesz polskiego. Moja mama wstępnie się zgodziła, dzisiaj jeszcze pogada z tatą i ma jutro rano dzwonić.
- No to super ! – Lou wziął mnie na ręce i obkręcił wokół osi.
- Kotek, cieszenie cieszeniem, ale mój tato będzie chciał z Toba pogadać.
- Mam nadzieję, że umie mówić po angielsku – szatyn zaśmiał się i odstawił mnie na podłogę.
- Umie umie.
- Więc wszystko już załatwione tylko jeszcze twój tata. – chłopak przysunął się do mnie i musnął moje usta.
- Właśnie sobie zdałam sprawę, że nie mamy razem zdjęć !
- Ehh chodź tutaj – Lou wpił się w moje usta i zrobił zdjęcie – A teraz zrobimy taki myk. Niech cały świat dowie się o nas – chłopak wszedł na Twittera.
- Ooo jak ja dawno nie byłam na TT.
- Masz Twittera i nic nie mówisz ?! Masz i wpisuj. – szatyn podał mi telefon, a ja wpisałam ciąg literek i oddałam urządzenie – Hahahahaha ! Masz zajebista nazwę – dopiero teraz zobaczyłam jaką mam ‘ Fuck Me Louis ♥ ‘ – Nooo kochanie jak chcesz… - Lou poruszył zabawnie brwiami, a ja walnęłam go poduszką – No co, a nie chcesz ? – chłopak zaczął mnie łaskotać.
- No już dobrze chce chce, ale przestań proszę. – nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Louis obdarował mnie całusem i wrócił do telefonu. – Co napiszesz ?
- ‘ My little sunshine :) Love her so much ! <3 xoxo ‘
- Aww jak słodko teraz ja – zabrałam komórkę chłopakowi i zalogowałam się na swoje konto.
- Co napiszesz ?
- Zobaczysz. – Podałam urządzenie Louisowi, a on szybko wszedł na portal i przeczytał.
- ‘ Baby you light up my world like nobody else. BooBear, love U ! xoxo ‘ – Kocham Cię wariatko – chłopak spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się wystawiając swoje białe zęby.
- Ja Ciebie też posłańcu – przywarłam ustami do jego. Pocałunek był długi i namiętny – Szczerze, boję się trochę o te hejty, które się teraz zaczną – w tuliłam się w jego tors i zaciągnęłam jego perfumami.
- Nie martw się, obronię Cię. – zaśmiałam się.
- Ale ja naprawdę się boję.
- Czekaj – Lou wstał po telefon – Zobacz – podał mi urządzenie. Nie wierzyłam własnym oczom, prawie każdy tweet zawierały pozytywne przekazy, były tez negatywne, ale nie patrzyłam na nie.
- Ooo dostałeś wiadomość – oddałam szatynowi telefon, a on przeczytał wiadomość i rzucił telefon na łóżko. Szybko go wzięłam, wiadomość była od El byłej Louisa. – ‘ Powiedz tej swojej, że ma z Tobą zerwać i się do Ciebie nie zbliżać bo coś może jej się stać. Jeśli ja Ciebie nie mogę mieć to żadna nie będzie. El xx ‘ Louis co to ma znaczyć ?
- Czuję, że przyjedzie tutaj i będzie chciała nas pilnować – podeszłam do chłopaka i przytuliłam od tyłu.
- A one wie, że tutaj jestes ?
- Nie, ale może się dowiedzieć.
- Skąd niby ?!
- Od Zayna. Od zawsze mieli dobre kontakty, a teraz Zayn chcąc się zemścić powie jej wszystko. – po policzkach zaczęły mi płynąć łzy.
- To wszystko moja wina ! – rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać do poduszki.
- Czemu uważasz, że to twoja wina – poczułam jak Lou głaszcze mnie po plecach.
- Bo gdybym nie przyjechała to… to wszystko inaczej by się potoczyło.
- Sara spójrz na mnie – oderwałam się od mokrej już od moich łez poduszki i wlepiłam wzrok w jego piękne szare oczy – To nie jest twoja wina. Zayn okazał się świnią, ale nie jest to powód bys się obwiniała. Obiecuje, że Eleanor nie stanie pomiędzy nami, a jak tylko będzie chciała zniszczyć nasz związek lub coś tobie zrobić to nie ręczę za siebie. – uśmiechnęłam się do szatyna i wpiłam się w jego usta. – Kocham Cię Sara.
- Ja Ciebie też Louieh – wtuliłam się w tors chłopaka, a oczy same mi się zamknęły i porwałam się do świata Morfeusza.
Poczułam jak do mojego nosa dochodzi zapach kawy i świeżo upieczonych tostów, leniwie otworzyłam oczy i ujrzałam naprzeciwko mnie karteczkę z moim imieniem. Otworzyłam liścik, a w nim staranne pismo mojego ukochanego wyryte w słowie ‘ Kocham Cię ‘, pod spodem mniejszą czcionką widniał napis ‘ zimno ‘. Z zaciekawieniem wygrzebałam się z łóżka i wyszłam z pokoju, naprzeciwko drzwi znów była karteczka z napisem ‘ Kocham Cię ‘, a pod spodem ‘ letnio ‘. Kolejne karteczki były takie same, ale pod wyznaniem widniały jeszcze napisy ‘ ciepło ‘, ‘ gorąco ‘ i ‘ bardzo gorąco ‘. Weszłam do kuchni, a na stole był ustawiony wielki talerz tostów, dwa kubki kawy i dwa talerze. Na jednym z nich położone było średniej wielkości pudełeczko. Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się piękny srebrny z literką N wysadzaną diamencikami.
- Podoba Ci się ? – poczułam jak czyjeś ręce oplatają się wokół mojej tali.
- Jest piękny, ale z jakiej to okazji ? – odwróciłam się do chłopaka, a on musnął moje usta.
- Dzisiaj mija tydzień od kąd jesteśmy razem
- Ale… ja nic dla Ciebie nie mam – od razu humor mi się popsuł, a Horan złapał mnie za policzki.
- Nic się nie stało, prezentem od Ciebie jest to, że tutaj jesteś ze mną. – blondyn pocałował mnie w nos, a ja wyjęłam łańcuszek z pudełka.
- Pomożesz mi ? – podałam żarłokowi wisiorek, a on zapiął go na mojej szyji, mała literka swobodnie leżała na moim dekolcie. – Dziękuję – przywarłam wargami do warg chłopaka
- Śniadanie czeka.
- Może poczekać – zaczęłam zdejmować koszulkę Niallowi
- Ale no jedzenie ! Spójrz na nie, ono prosi by je zjeść ! – Niall zrobił minę zbitego psa – Od godziny nic nie jadłem – wywróciłam oczami i usiadłam do stołu. Po skończonym posiłku odniosłam talerz do zmywarki, usiadłam na nim i znów zaczęłam go pozbywać ubrań.
*OCZAMI SARY*
- A jak się nie zgodzą ? – zapytałam z wypisanym smutkiem na twarzy.
- Nie martw się, na pewno się zgodzą – szatyn objął mnie w talii i w tulił w moje ciemno brązowe włosy.
- Ehh no ok. Wezmę na głośnik to jak by coś – wykręciłam numer mojej mamy, a po pary sygnałach odebrała.
- Cześć córciu, jak tam w Irlandii ? – usłyszałam spokojny głos kobiety.
- Bardzo dobrze i poznałam kogoś tutaj.
- Ooo kto to ? Ładny ?
- Emm… pamiętasz jak zawsze Ci mówiłam, że chcę poznać Louisa Tomlinsona – popatrzyłam na chłopaka, uśmiechnął się zadziornie a ja wystawiłam mu język.
- Nie mów, ze to on, bo zemdleje !
- Nie mdlej, ale tak to on ogółem poznałam cały zespół. I jest sprawa, możecie z tata się nie zgodzić, ale…
- Chcesz się do niego wyprowadzic do Londynu – zdziwiło mnie to, że tak szybko się domyśliła, ale w końcu to moja mamusia.
- Skąd wiedziałaś ?
- Domyśliłam się, że dzwonisz w tej sprawie. Skoro powiedziałaś o Louisie i, że pewnie się nie zgodzimy to tak mi się nasunęło, ile ma lat ?
- Noo… 20.
- Ile ?! To on taki stary jest myślałam, że ma 18 lub 19. Saruś kochanie taty jeszcze nie ma bo jest w pracy, ale pogadam z nim i jutro rano do Ciebie zadzwonię ok. ?
- Ok., Kocham Cię mamo !
- No ja Ciebie też – rozłączyłam się i rzuciłam Louisowi na szyję.
- Nie wiem z czego się cieszysz, ale to chyba chodzi o tą wyprowadzkę.
- Aaa no tak ! Przecież nie rozumiesz polskiego. Moja mama wstępnie się zgodziła, dzisiaj jeszcze pogada z tatą i ma jutro rano dzwonić.
- No to super ! – Lou wziął mnie na ręce i obkręcił wokół osi.
- Kotek, cieszenie cieszeniem, ale mój tato będzie chciał z Toba pogadać.
- Mam nadzieję, że umie mówić po angielsku – szatyn zaśmiał się i odstawił mnie na podłogę.
- Umie umie.
- Więc wszystko już załatwione tylko jeszcze twój tata. – chłopak przysunął się do mnie i musnął moje usta.
- Właśnie sobie zdałam sprawę, że nie mamy razem zdjęć !
- Ehh chodź tutaj – Lou wpił się w moje usta i zrobił zdjęcie – A teraz zrobimy taki myk. Niech cały świat dowie się o nas – chłopak wszedł na Twittera.
- Ooo jak ja dawno nie byłam na TT.
- Masz Twittera i nic nie mówisz ?! Masz i wpisuj. – szatyn podał mi telefon, a ja wpisałam ciąg literek i oddałam urządzenie – Hahahahaha ! Masz zajebista nazwę – dopiero teraz zobaczyłam jaką mam ‘ Fuck Me Louis ♥ ‘ – Nooo kochanie jak chcesz… - Lou poruszył zabawnie brwiami, a ja walnęłam go poduszką – No co, a nie chcesz ? – chłopak zaczął mnie łaskotać.
- No już dobrze chce chce, ale przestań proszę. – nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Louis obdarował mnie całusem i wrócił do telefonu. – Co napiszesz ?
- ‘ My little sunshine :) Love her so much ! <3 xoxo ‘
- Aww jak słodko teraz ja – zabrałam komórkę chłopakowi i zalogowałam się na swoje konto.
- Co napiszesz ?
- Zobaczysz. – Podałam urządzenie Louisowi, a on szybko wszedł na portal i przeczytał.
- ‘ Baby you light up my world like nobody else. BooBear, love U ! xoxo ‘ – Kocham Cię wariatko – chłopak spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się wystawiając swoje białe zęby.
- Ja Ciebie też posłańcu – przywarłam ustami do jego. Pocałunek był długi i namiętny – Szczerze, boję się trochę o te hejty, które się teraz zaczną – w tuliłam się w jego tors i zaciągnęłam jego perfumami.
- Nie martw się, obronię Cię. – zaśmiałam się.
- Ale ja naprawdę się boję.
- Czekaj – Lou wstał po telefon – Zobacz – podał mi urządzenie. Nie wierzyłam własnym oczom, prawie każdy tweet zawierały pozytywne przekazy, były tez negatywne, ale nie patrzyłam na nie.
- Ooo dostałeś wiadomość – oddałam szatynowi telefon, a on przeczytał wiadomość i rzucił telefon na łóżko. Szybko go wzięłam, wiadomość była od El byłej Louisa. – ‘ Powiedz tej swojej, że ma z Tobą zerwać i się do Ciebie nie zbliżać bo coś może jej się stać. Jeśli ja Ciebie nie mogę mieć to żadna nie będzie. El xx ‘ Louis co to ma znaczyć ?
- Czuję, że przyjedzie tutaj i będzie chciała nas pilnować – podeszłam do chłopaka i przytuliłam od tyłu.
- A one wie, że tutaj jestes ?
- Nie, ale może się dowiedzieć.
- Skąd niby ?!
- Od Zayna. Od zawsze mieli dobre kontakty, a teraz Zayn chcąc się zemścić powie jej wszystko. – po policzkach zaczęły mi płynąć łzy.
- To wszystko moja wina ! – rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać do poduszki.
- Czemu uważasz, że to twoja wina – poczułam jak Lou głaszcze mnie po plecach.
- Bo gdybym nie przyjechała to… to wszystko inaczej by się potoczyło.
- Sara spójrz na mnie – oderwałam się od mokrej już od moich łez poduszki i wlepiłam wzrok w jego piękne szare oczy – To nie jest twoja wina. Zayn okazał się świnią, ale nie jest to powód bys się obwiniała. Obiecuje, że Eleanor nie stanie pomiędzy nami, a jak tylko będzie chciała zniszczyć nasz związek lub coś tobie zrobić to nie ręczę za siebie. – uśmiechnęłam się do szatyna i wpiłam się w jego usta. – Kocham Cię Sara.
- Ja Ciebie też Louieh – wtuliłam się w tors chłopaka, a oczy same mi się zamknęły i porwałam się do świata Morfeusza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz