sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 30.

Podjechaliśmy pod dom, a Sara od razu rzuciła się na moją mamę.
- Ciocia, ciocia, cociaaa ! Jak ja się stęskniłam za Tobą !
- Hahaha, też się cieszę, że Cię widzę słońce – mama odwzajemniła uścisk dziewczyny – Ale Saruś, możesz mnie puścić, bo chcę wziąć bagaż.
- Oo przepraszam – ciągle patrzylam na Sarę i jej trochę współczułam. W wieku 16 lat mieć dziecko, przecież to jest nierealne, to… to jej zniszczy całe życie ! Nie wiedziałam, że jest aż tak lekkomyślna i zapomniała o zabezpieczeniu się, no błagam każdy głupi o tym pamięta.
- Magda ! – z przemyśleń wyrwała mnie przyjaciółka
- Przegapiłam coś ?
- Tak, pytałam się Ciebie w jakim pokoju będziemy spać, bo jednak… no musimy. – wtrąciła się moja mama
- A no tak ! Chodźcie – weszliśmy do domu, a ja zaprowadziłam mamę i Tomka do ich pokoju – A powiedzcie na ile przyjechaliście ?
- Na parę dni, by ustalić wszystkie sprawy z pogrzebem. – mina mi zrzedła o myśli, że już nigdy nie zobaczę babci, nie poczuję jej gorzkich perfum pomieszanych z zapachem ziemi i trawy, w końcu była ogrodnikiem. – Nie martw się, damy sobie radę. – kobieta podeszła do mnie i przygarnęła do siebie
- Wiem mamuś, bo mamy siebie. – uśmiechnęłam się do niej – Mamoo…
- Hmm…
- Pachniesz szpitalem
- Naprawdę ? Nie wiedziałam, skoro jestem lekarzem i większość czasu spędzam na salach to się nie dziw.
- Wieem, już mi o tym mówiłaś
- Dokładnie, a teraz córcia opowiadaj.
- Co mam Ci opowiadać ?
- Noo Ty i ten chłopaczek – chłopaczek ? To jest kurwa Niall James Horan, wielki misio tulisio i mój chłopak ! A jej przyszły zięć.
- On ma na imię Niall i co ja mam Ci niby mówić

- Na przykład jak wam się układa w związku, czy planujecie coś więcej, czy uprawialiście już seks…
- Co ?! – spojrzałam na moją rodzicielkę z miną WTF?! – Jeśli chodzi Ci o seks to… - jednak się zamknęłam, moja mama jako lekarz nie ma nic przeciwko seksu, ale dla niej bezpieczny seks to podstawa, a nie mogę jej powiedzieć, że robiłam to bez gumek
- Mam nadzieję, że były jakieś zabezpieczenia
- Taak, oczywiście ! – musiałam skłamać, bo co by o mnie pomyślała, O FUCK ! ja współczuję Sarze jak powie mamie o tym, że jest w ciąży, gdy właśnie o wilku mowa i do pokoju weszła Sara
- Ciociu czy ja… czy ja mogę z Tobą porozmawiać – spytała speszona, jejku jak ona się stresuje
- Oczywiście, Madziu zostawisz nas na chwilę same ? – pokiwałam glową na tak i wszyłam z pokoju.
 
*OCZAMI SARY*
- Więc o czym chciałaś pogadać – ciocia poklepała miejsce koło niej, a ja delikatnie usiadłam na pościeli

- Bo… tylko nie przerywaj mi dobrze ? – od razu się poderwałam i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju
- No dobrze, ale… o co chodzi
- No bo ja… - kurwaaa ! nie wiem jak jej to powiedzieć, może porostu walne z grubej rury – A więc tak. Wiem, że to potępiasz, a mnie zabijesz i Lou także, ale nie bądź na mnie zła proszę to się stało przypadkiem no… tak jakoś wyszło.
- Ale możesz przejść do sedna sprawy ? – ciocia zaśmiała się pod nosem, z czego ona się śmieje ?! Przecież to poważna sytuacja, stanęłam przed ciocią – Jestem w ciąży
- Słucham ? Chyba się przesłyszałam, że jesteś w… cią…ży – mamie Magdy opadła szczęka, patrzyła się na mnie jak by za chwilę miała rzucić mi się do gardła – Że co proszę ?! Ty mi chcesz powiedzieć, że w wieku 16 lat będziesz wychowywać dziecko ?! Przecież ty sama jesteś dzieckiem, zrozum to !
- Ciociu, nie krzycz. – powiedziałam już bliska płaczu
- Jakie nie krzycz ? Pomyśl, co Twoja matka sobie pomyśli o świętej pamięci mojej mamie, albo o mnie ?! Że nie umiem upilnować 16-latki na wakacjach ! Z kim jest to dziecko, zawołaj mi go tutaj. – poszłam na dół po Louisa, ciocia stała na środku pokoju z rękoma na piersiach – A teraz tłumaczyć się.
- Emm… Nie wiem po pierwsze od czego zacząć. Na pewno jest mi strasznie wstyd i biorę całą winę na siebie, jak już mówiłem pani babci jestem najstarszy tutaj, a zachowałem się jak szczeniak, wiem.
- No nie omieszkam nie zaprzeczyć, a jak Ty sobie to wyobrażasz ? Przecież Sara ma dopiero 16 lat, co z nauką ? Pomyślałeś o tym, czy wtedy raczej się na tym nie skupiałeś bo ważniejsze było dymanie !
- Ale…
- Nie, nie ma żadnego, ale przegięliście i to ostro. Sara myślałam, że masz więcej szacunku do siebie, a nie dajesz dupy byle komu. – Nagle do pokoju wpadła rozwścieczona Magda
- Czy Ciebie już do cholery pogięło ?! Jak tak możesz na nią mówić, to nie jej wina, Louisa także !
- Magda nie wtrącaj się !

- A żebyś wiedziała, że będę się wtrącać, bo Sara jest dla mnie jak siostra, a Louis jak brat i nie pozwolę byś ich obrażała. Chcę Ci zaznaczyć, że ty mnie urodziłaś, gdy miałaś 18 lat, dwa lata w tą czy w tą nic nie zmienią, więc nie rób Sarze kazań, bo sama nie jesteś lepsza.
- Ja… - ciocia umilkła, noo Magda musiała jej wjechać na psychę – Masz rację, ja także popełniłam ten błąd, nie powinnam się tak zachowywać przepraszam.
- Nie ma za co.
- Zamierzacie powiedzieć to rodzicom – Pokiwałam głową na tak
- Jak będziecie wylatywać do Polski to wylatujemy z wami i obgadujemy z rodzicami moją wyprowadzkę do Londynu, po wakacjach i… chcemy im o tym powiedzieć.
- Przynajmniej dobrze, że chcecie im to powiedzieć osobiście. Coś jeszcze chcecie mi powiedzieć ?
- Nie, to wszystko.
- No dobrze, a teraz zmykajcie bo ja musze znów odespać – wyszliśmy wszyscy za drzwi, gady Magda osunęła się o ścianę – Magda ? Magda, słyszysz mnie ?
- Co ?
- Ja pierdole, NIALL ! – chłopak szybko do nas przybiegł, zauważając swoją dziewczynę półprzytomną i od razu wleciał do łazienki po tabletki uspokajające
- Co się stało ?
- Stanęła w mojej obronie przeciwko swojej mamie i nieźle się na nią napruła – Niall podał Magdzie tabletki, wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju – Nie wytrzymuję już tego, najpierw afera o ciążę, teraz Magda – znowu z resztą
- Ey maleńka, nie dramatyzuj – Lou przytulił mnie, jejku jak ona mnie działa – Było… nienajgorzej
- Było strasznie, już sobie wyobrażam co powiedzą rodzice
- Będzie dobrze, a teraz chodx na spacerek, pooddychacie świeżym powietrzem
- Jacy my ? – stanęłam ja wryta – Aaa, że ja i dziecko, które jest jak na razie małym jajeczkiem…
- Ale jest – wtrącił się Lou. Dał mi soczystego buziaka w usta i wyszliśmy na zewnątrz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz