Skierowałam się do centrum miasta, było całkiem ciepło, więc nie śpieszyłam
się. Wyciągnęłam papierosa z pudełka i odpaliłam go.
- Takie piękne dziewczyny jak ty nie powinny palić - odwróciłam się i ujrzałam wysokiego i umięśnionego mulata. Trochę podobny do Zayna, ale ten miał delikatniejsze rysy twarzy.
- Takie piękne dziewczyny jak ty nie powinny palić - odwróciłam się i ujrzałam wysokiego i umięśnionego mulata. Trochę podobny do Zayna, ale ten miał delikatniejsze rysy twarzy.
- Nie Twój interes czy pale czy nie.
- Może mój, może nie mój, a tak w ogóle jestem Chris.
- Magda – uścisnęłam rękę chłopakowi i poszłam dalej.
- Więc czemu palisz ? – chłopak poszedł za mną, starałam się nie zwracać na
niego uwagi, ale nie dawał za wygraną – No to jak Madziu, odpowiesz ?
- Jak już mówiłam nie Twój interes chłopczyku, uszy się myje, a nie trzepie o wannę.
- Jak już mówiłam nie Twój interes chłopczyku, uszy się myje, a nie trzepie o wannę.
- Ooo koleżanka zdenerwowana, a skąd jesteś ?
- Z Polski
- Nie znam, gdzie to ? – Zatrzymałam się przed chłopakiem i pacnęłam go w
głowę – A to za co ?
- Za bezmyślność, Polska jest w Centralnej Europie idioto – kurcze zaczynam
zamieniać się w Sarę
- No przepraszam, że wolę pójść na siłownię niż do szkoły
- No przepraszam, że wolę pójść na siłownię niż do szkoły
- Właśnie i dlatego nie będziesz mieć przyszłości. Myślisz, że kupą mięśni
coś zdziałasz ?
- Noo na przykład obronie dziewczynę, która wpadła mi w oko – Chris
przybliżył się do mnie i patrzył prosto w oczy
- Odsuń się
- Czemu ? Nie chcesz buzi ode mnie ?
- Odsuń się
- Czemu ? Nie chcesz buzi ode mnie ?
- Mam chłopaka i jestem z nim szczęśliwa – w końcu się odsunął, ale miał
smutną minę.
- Ehh no spoczko, ale możemy zostać przyjaciółmi ?
- Nie ma sprawy – uśmiechnęłam się promiennie do chłopaka – Przejdziemy się
?
- Z przyjemnością – skręciliśmy do parku i usiedliśmy na ławce w cieniu
drzewa – A właściwie to skąd się tutaj wzięłaś, skoro jesteś z Polski ?
- Razem z moją przyjaciółka Sarą wyjechałyśmy do babci na wakacje, na całe
dwa miesiące.
- No to super, pewnie się jeszcze spotkamy. A jak się poznałaś z chłopakiem ?
- No to super, pewnie się jeszcze spotkamy. A jak się poznałaś z chłopakiem ?
- Emm… to raczej nie Twój interes, ale cóż, więc… przyjechał po mnie na
lotnisko razem ze swoim przyjacielem, który jest z moją przyjaciółką. Może się
to wydać głupie, że po tygodniu znajomości jesteśmy razem, ale jednak takie
rzeczy się zdarzają. A nie przepraszam znamy ich, a zwłaszcza Sara jest ich
fanką.
- To kto to ?! Może Niall Horan z tego pedalskiego zespołu. Od zawsze go
nie lubiłem, a jeszcze jak jest sławny to się panoszy i myśli, że jest fajny. –
zerwałam się z ławki i wymierzyłam otwartą rękę w twarz chłopaka.
- Jak jeszcze raz powiesz na mojego chłopaka i jego przyjaciół, a dla mnie braci, że są pedałami, a ci wyrwę łonowce, a i raczej z tej ‘ przyjaźni ‘ nic nie wyjdzie ‘ zrobiłam cudzysłów w powietrzu, odwróciłam się i zaczęłam odchodzić od chłopaka. Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek.
- Jak jeszcze raz powiesz na mojego chłopaka i jego przyjaciół, a dla mnie braci, że są pedałami, a ci wyrwę łonowce, a i raczej z tej ‘ przyjaźni ‘ nic nie wyjdzie ‘ zrobiłam cudzysłów w powietrzu, odwróciłam się i zaczęłam odchodzić od chłopaka. Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek.
- A ty jak jeszcze raz mnie uderzysz to ci te zgrabne rączki połamię.
- Myślisz, że się Ciebie boję ? – zaśmiałam mu się w twarz – Jak już
mówiłam te mięśnie na nic Ci się nie przydadzą, więc bastuj trochę z siłką. –
wyrwałam rękę i odeszłam od Chrisa. – Z fartem ! – krzyknęłam na odchodne i
wybiegłam z parku. Czułam jak zaczyna kręcić mi się w głowie, od razy
wykręciłam numer do Nialla, od razu odebrał.
- Co się stało kochanie ? – usłyszałam radosny głos żarłoka
- Niall możesz po mnie przyjść czuję... błagam strasznie się czuję – mój
oddech był płytki, nie mogłam złapać oddechu
- Kurwa, gdzie jesteś ?!
- Przy parku, pod jakimś sklepem spożywczym.
- Masz jakąś wodę ?
- Nie, ale mogę kupić.
- Przy parku, pod jakimś sklepem spożywczym.
- Masz jakąś wodę ?
- Nie, ale mogę kupić.
- Nie to już zostaw mnie, wezmę Ci te tabletki na uspokojenie.
- Ok, ale pośpiesz się !
- Już, już wsiadam za chwilę będę – usłyszałam jeszcze pisk opon i rozłączyłam się. Moje oczy stawały się co raz cięższe, nie mogłam już prawie oddychać. Widziałam wszystko jak za mgłą, ale Nialla zawsze poznam.
- Już, już wsiadam za chwilę będę – usłyszałam jeszcze pisk opon i rozłączyłam się. Moje oczy stawały się co raz cięższe, nie mogłam już prawie oddychać. Widziałam wszystko jak za mgłą, ale Nialla zawsze poznam.
- Co się znowu stało ? – poczułam jak silne ramiona chłopaka otulają mnie.
– Masz, popij to. – Niall dał mi tabletki, a ja szybko zalałam je wodą. Od razu
poczułam się trzeźwiejsza i mogłam opowiedzieć całą historię Niallowi.
- A więc, spotkałam jakiegoś chłopaka Chrisa podobnież go znasz, ale nie
wnikam. I… i, ale nie bądź zły on chciał mnie pocałować, ale powiedziałam
grzecznie, ze mam chłopaka i jestem z nim szczęśliwa. – spojrzałam na Horana,
był skupiony, więc kontynuowałam – I on mi wtedy zaproponował spacer i zapytał
się jak się poznaliśmy, a ja mu opowiedziałam noo i on zaczął po Tobie jechać
to dostał ode mnie liścia trochę się wkurzyłam i… tak wyszło, że mi się słabo
zrobiło, zadzwoniłam po Ciebie i to koniec. – chłopak nic nie mówił tylko się
na patrzył, a mi łzy zaczęły spływać po policzkach.
- Ey, kotek nie płacz. – chłopak otrząsnął się i starł moje łzy.
- Ale jesteś zły na mnie – wydukałam przez łzy, ręce zaczęły mi się trząść,
więc wzięłam kolejna tabletkę.
- Po pierwsze, nie bierz tak dużo bo przedawkujesz. Po drugie nie jestem
zły tylko dumny z Ciebie, że mnie tak bronisz, ale nie powinnaś się denerwować
nie pamiętasz ?
- No pamiętam. Dziękuję Ci, za wszystko. – musnęłam usta chłopaka
- Nie ma za co słońce. Ja też Ci dziękuję za wszystko.
- Mnie za co ?
- Za to, że jesteś i dajesz mi poczucie, że muszę się Tobą opiekować. –
uśmiechnęłam się do chłopaka i wpiłam w usta Horana. – Dobra jedziemy do domu,
Harry pewnie już cos ugotował na obiad. – zapieliśmy pasy i wróciliśmy do domu.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń